NZDL 004: WYWIAD z Aleksandrą Bogusławską z duze-podroze.pl o życiu w Szkocji i blogach podróżniczych

Aleksandra od 10 lat prowadzi bloga duze-podroze.pl, gdzie opisuje swoje podróże oraz codzienność życia w Szkocji. Porozmawiamy z nią o pracy zdalnej i jej doświadczeniach sprzedając produkty w internecie, oraz o przemianie, która doprowadziła ją do zmiany tempa życia.

Więcej o Aleksandrze:


Słuchaj podcastu na ulubionej platformie!

Transkrypcja

Ten odcinek jest dla mnie wyjątkowy, nie tylko dlatego, że jest to to pierwszy wywiad na zdalniaku, ale też dlatego, że mój gość jest dla mnie ważną postacią, którą śledzę od dłuższego czasu dlatego, że już od dawna Ola prowadzi swojego bloga i tez sporo podróżowała od momentu, kiedy się poznaliśmy. Olu, to przyjemność gościć Cię na moim podcaście. 

– Dzięki wielkie za zaproszenie bardzo się cieszę, że mogę być twoim gościem.

Powiem jeszcze kilka słów o Oli. Poznaliśmy się oryginalnie na studiach gdzie studiowaliśmy EPI (elektroniczne studiowanie informacji). Bardzo ciekawy kierunek na UJ, który myślę, że oboje możemy polecić, czy tak?

– Tak, myślę, że tak.

Ola od 10 lat prowadzi bloga duze-podroze.pl. Napisała książkę ,,Odetchnij od miasta’’ jest to książka, w której zwiedzała różne zakątki Polski i robiła wywiady z właścicielami domków w naturze i oprócz tego prowadzi sklep internetowy hejdukan.pl. Olu może na początek zapytam cię czy możesz trochę więcej opowiedzieć mi o swoim backgroundzie i co spowodowało, że chciałaś na początku więcej podróżować? 

– Tak jasne, wiesz co ja powiem ci szczerze, że jak byłam mała to nie zbyt lubiłam podróżować i byłam takim dzieckiem, które było ciężko gdzieś wyciągnąć, ale tak jakoś jak miałam chyba 18 lat pojechałam raz na Słowacje z moim chłopakiem wtedy i poznaliśmy dwójkę chłopaków, którzy jeździli stopem i oni jechali akurat wtedy gdzieś do Turcji albo do Iranu nawet, w każdym razie całkiem daleko i nawiązała się rozmowa w jakimś barze na Słowacji i bardzo to było dla mnie ciekawe, to co oni robią, ten ich styl życia itd. Tak naprawdę, po tym zaczęłam się bardziej interesować podróżowaniem i niedługo potem razem z tym chłopakiem pojechaliśmy tez stopem do Francji, później do Turcji stopem. Myślę, że od tego to się zaczęło, jakaś chęć tych wyjazdów i podróży. Do tej pory się kontynuuje.

Super, z tego co widziałem wydaje mi się, że jednym z takich najpopularniejszych cyklów na twoim blogu były opisy mieszkania w Portugali, tak?

– Tak, nie wiem czy popularniejsze. Myślę, że stał się popularny, bo kiedy zaczęłam mieszkać w Portugalii to zaczęłam bardziej poważnie prowadzić bloga. Wcześniej było tak dorywczo, tak raz na kilka miesięcy naprawdę pisałam coś i wtedy jakoś poważniej zajęłam się prowadzeniem duże-podróże.pl. Fajnie było przeprowadzić się do Portugali jakoś tak na bieżąco dzielić się z ludźmi moimi spostrzeżeniami, informacjami podróżniczymi itd. Świetnie wspominam ten wyjazd, bardzo fajnie było. 

Czego nauczyły cię te podróże?

– Ale trudne pytanie. Wiesz co, wydaje mi się, że odnajdywania się w każdej sytuacji, takiego szybkiego przestawiania się, że ok teraz jest cos nowego, teraz się coś dzieje czego się nie spodziewałam i  zachowuje spokój w takich sytuacjach i wiem, że jestem wstanie się odnaleźć wszędzie, w każdym miejscu nie ważne co się dzieje i to było bardzo ciekawe dla mnie i na pewno podróże na to wpłynęły. Myślę, że samo to, że ludzie są fajni, po prostu bardzo lubię poznawać ludzi z różnych krajów, różne kultury i jakoś nawiązywać bliższe przyjaźnie i naprawdę jest to dla mnie wspaniałe, że mogę powiedzieć, że mam przyjaciół w Korei czy w Japonii, we Włoszech itd. Z nimi wszystkimi mam taki bliski kontakt i mamy wspólny język i może to jest to czego się nauczyłam, że ze wszystkimi ludźmi na całym świecie mogę znaleźć coś wspólnego i mam coś wspólnego.

Super, a czy były takie miejsca, które najbardziej Cię urzekły? Do których najchętniej byś wróciła?

– Tak, nie ma dnia kiedy nie myślę o Japonii. Ja po wizycie w Japonii jestem zupełnie zafascynowana, tęsknie bardzo. Tokio to jest myślę moje lubione miejsce na świecie. Bardzo dużo myślałam o tym, żeby się tam przeprowadzić. Aktualnie chciała bym nauczyć się języka japońskiego na początku i nie wiem jak to będzie wyglądało formalnie, ale to jest na pewno mój numer 1. 

Przeprowadzić się na dłużej? Czy pomieszkać znowu przez chwilę?

– Myślę, że może na dłużej. To jest w takich planach długoterminowych, może za kilka lat chciałabym na poważnie o tym myśleć no i zobaczymy co z tego będzie.

Wiem, że teraz już od dłuższego czasu podróżujecie wspólnie z twoim mężem Miłoszem, czy macie jakieś takie swoje ulubione aktywności, kiedy jesteście w nowym miejscu? 

– My obydwoje bardzo lubimy jeść, więc myślę, że to jest to.  Wino i jedzenie to jest ulubiona aktywność. Co jest ciekawe my nie za dużo pijemy tego wina, ale na wyjeździe inna sprawa. Wiesz co, tak naprawdę to w sumie to całkiem nie dawno zaczęliśmy się interesować aktywnościami typu nurkowanie, jakieś snorkeling, zwiedzanie z przewodnikiem, albo takie z lokalnym przewodnikiem lokalnych miejsc. Wtedy, kiedy jeździliśmy, kiedy byliśmy stale w podróży 2 lata, kiedy cały czas byliśmy w podróży to wtedy tego praktycznie nie robiliśmy, co jest dziwne, ale teraz jak jeździmy to takie aktywności. Bardzo lubimy pływać,  nurkowanie.

Jasne, myślę, że Azja to jest dla nas obojga taki punkt zaczepienia, który bardzo lubimy bo przypomina mi się historii, kiedy pamiętam byłem na hali przylotów i czekałem na kogoś w Singapurze i wtedy usłyszałem z daleka takie pytanie, krzyk czekaj, czekaj czy to jest Wojtek? I tak spotkaliśmy się w hali przylotów losowo w Singapurze, po co najmniej dwóch- trzech latach niewidzenia.

– Tak, ja pamiętam, że wtedy szybko sprawdzałam instagrama, zobaczyłam kogoś, kto jest podobny do ciebie i zastanawiałam się czy to jest na pewno Wojtek i tak sprawdzam na Instagramie czy jesteś w Singapurze i tak byłeś, byłam taka ,,co?’’ Super, naprawdę bardzo fajnie to wspominam, chyba nikogo nawet tak nie spotkałam przypadkowo także coś to o nas mówi.

Tak, to było bardzo miłe spotkanie i potem oczywiście spędziliśmy trochę czasu jeszcze razem robiąc jakieś rzeczy w Singapurze, więc podobnie. Czy najczęściej podróżowałaś, podróżujesz planując rzeczy z wyprzedzeniem czy robiłaś to spontanicznie? Jaki macie styl?

– Zależy co planujemy z wyprzedzeniem, a co nie. Oczywiście takie typu rzeczy jak loty czy hotele mamy zawsze wykupione i zarezerwowane wcześniej. Zdarzało nam się kilka razy podjąć decyzje bardzo spontanicznie, tak na zasadzie ok , to za tydzień lecimy, ale myślę, że większość to jest raczej planowane. A jeśli chodzi o aktywności na miejscu to ja powiem szczerze nie jestem jakaś dobra w planowaniu tego. Raczej wyszukuje sobie to na miejscu i myślę, że razem z Miłoszem mamy taki styl, że nie jesteśmy tak bardzo zainteresowani top atrakcjami, takim zaliczaniem wszystkiego, co jest na miejscu, lubimy sobie pochodzić, znaleźć jakąś fajną knajpkę, pobyć w jakieś dzielnicy, która jest mało znana. Wyszukuje takie miejsca oczywiście w internecie, ale rzadko kiedy mam taki wyjazd, że ok tutaj jest to do zrobienia, tu jest to do zaliczenia itd. 

Rozumiem, Olu cieszę się bardzo, że chciałaś porozmawiać tutaj ze mną tym bardziej, że bardzo podoba mi się, że znaleźliście jedno miejsce właśnie z Miłoszem i postanowiliście się tam przeprowadzić i stamtąd pracujecie zdalnie czy możesz coś więcej powiedzieć, właśnie ma temat tego co skłoniło cię do przenosin do Szkocji? właśnie tam gdzie teraz mieszkasz i czym się różnie codzienne życie tam od życia w Polsce, które wspominasz z przeszłości? 

– Tak naprawdę ta decyzja była podjęta dlatego, że wtedy co byliśmy w podróży był taki moment, w którym wynieśliśmy się z mieszkania, w którym byliśmy w Polsce, nasze rzeczy były w magazynie i tak naprawdę nie mieliśmy swojego miejsca, swojego domu w Polsce i nigdzie indziej. Miłosz tutaj mieszkał w Szkocji wcześniej, on tutaj studiował i miał firmę, która jest tez teraz moja i zaczęliśmy myśleć, gdzie moglibyśmy być na stałe, tak już zaczęliśmy o tym gdzie chcielibyśmy mieć te swoje rzeczy, gdzie mieć te ubrania, które się nie mieściły w tej walizce jednej. Tak po prostu przyszło do nas, że  albo wracamy do Polski albo jesteśmy w tej Szkocji. Jednak bardziej chcieliśmy być w Szkocji. Nie chcieliśmy wybierać nowego miejsca, bo formalności, takie załatwianie, trzeba było się dużo nauczyć o nowym miejscu i nie byliśmy wtedy gotowi, bo byliśmy dosyć zmęczeni jeśli mam być szczera, co pewnie znasz po takim dłuższym podróżowaniu. W każdym razie zapytałeś o to, jak się różni życie Szkocja i Polska. Ciężko jest porównać, myślę, że ja mam takie doświadczenia trochę inne niż osoby, które przyjeżdżają tutaj w celach zarobkowych, czy tam przyjechały kiedyś w tych celach, bo my po prostu chcieliśmy mieszkać w Szkocji, nam się tu podobało, mieliśmy tutaj znajomych, wiedzieliśmy jak tutaj życie wygląda. Po prostu umieliśmy się odnaleźć, że tak powiem i był to tez nasz wybór. Jak się różni ? muszę się zastanowić, daj mi chwilę.

Myślę, że znaczenie ma też to czy wcześniej mieszkałaś w mieście Krakowie, czy poza miastem, ale wyobrażam sobie, że może mindset ludzi jest inny.

– Jest, jasne, że jest. Jest inne nastawienie, jakoś tak czasem ludzie są bardzo otwarci i że wszystko jest taką sytuacją. Jakby wszystko jest możliwe, że jest tak dużo możliwości w życiu itd. Odczułam, że różanie to bywa w Polsce oczywiście zależy od miejsca gdzie się jest. Bardzo mi się podobają same kontakty z ludźmi na co dzień np. w sklepie lub autobusie. Jak się wsiada, to kierowca od razu uśmiechnięty, cos tam żartuje, zagaduje cię z takim szkockim akcentem, którego do tej pory ciężko jest mi zrozumieć ,ale zagaduje i jest jakiś żart no i np. w sklepie czy między sąsiadami naprawdę mamy bliskie relacje z naszymi sąsiadami. Teraz mieszkam na wsi wcześniej półtoraku mieszkałam w Edynburgu teraz mieszkam na wsi pod Edynburgiem. Taki lokalny nasz sklep to jesteśmy znajome już z ekspedientem, po prostu tak szybko nawiązuje się te relacje może nie jakieś bardzo bliskie, ale takie, że jesteśmy znajomymi po prostu. Fajnie sobie pogadać czasem co tam u nas. Wydaje mi się, że w Polsce jakoś rzadziej to jest i jak przyjeżdżam to jestem aż taka zaskoczona, bo ja z takim wielkim uśmiechem podchodzę do pani ekspedientki a pani jest taka hmm, ale może to zależy gdzie, bo w Warszawie chyba jest mniej tak, ale w Krakowie to tak różnie bywa.  

Rozumiem ok, a gdybyś miała opisać taki swój zwykły, codzienny dzień? Chodzi mi głównie o jakieś rutyny, nawyki, które masz.

– Tak, teraz jakoś bardziej ustaliła się jakaś rutyna w tym. Niestety cały czas u nas jest wirus i nie możemy za bardzo wychodzić jeszcze z domu. Myślę, że to jest coś, co każdy robi, ale mogę o tym powiedzieć tak czy inaczej, że staram się jak pracuje z domu to wstaje po prostu o tej samej godzinie, zaczynam prace równo o 9:00. Mam zawsze w tym samym momencie przerwę od pracy na lunch, później staram się kończyć o tej 17:00-17:30. To jest taka rutyna, którą wyrobiliśmy sobie z Miłoszem podczas lat podróżowania i pracy zdalnej. Pozwala nam to na uzyskanie balansu w życiu. Mam takie wrażenie, że na początku, jak zaczynaliśmy to czasem pracowało się do późna, odbierało się e-maila o 23:00. Niezbyt mi się to wszystko podobało, jak ta praca mieszała się z życiem. Jak podróżowaliśmy, to było jeszcze bardziej intensywnie, bo tutaj rano na chwile wyjdziemy, popołudniu trzeba być w domu i znowu wychodzimy, także było takie zamieszanie, ale teraz tutaj trzymamy się zawsze tych samych czasów. Ja mam takie osobiste zasady, że nie odpisuje na wiadomości rano albo mam wyłączony telefon. Generalnie staram się stworzyć taką przestrzeń, która jest spokojna i zbalansowana, żebym się mogła skupić na tym, co robię. Wiadomo czasem są dni, że wszystko jest super, niektóre są gorsze, ale staramy się mniej więcej mieć takie same dni wszystkie, bo to jest coś, co zauważyliśmy, że na nas działa. 

Olu, może porozmawiajmy trochę na temat bloga, który prowadzisz. Wiem, że robisz to już od dłuższego czasu. Czy możesz coś powiedzieć w ogóle o prowadzeniu bloga podróżniczego? Czy polecasz zajmowanie się tym ? I trochę o środowisku w Polsce.

– Tak, rozmawialiśmy tak delikatnie o tym wcześniej. Prowadzenie bloga podróżniczego, generalnie jest super i to jest dla mnie wspaniałe doświadczenie i to jest po prostu, że to jest idealne dla mnie, bo lubię pisać i lubię robić zdjęcia, lubię podróżować i pisać też na inne tematy, więc to jest po prostu bardzo moje. Pozwoliło mi to na wiele rzeczy. Zaczęłam jeździć w pewnym momencie na wyjazdy sponsorowane, na wjazdy, na które byłam zapraszana przez inne kraje w tym  Tajlandie, byłam tak szczęśliwa jak udało mi się tam wyjechać, super! To są wspaniałe możliwości, ludzie jakich poznałam. Myślę, że obecnie jest duże nasycenie rynku blogami podróżniczymi i jest bardzo dużo  blogów podróżniczych i jest to taki temat, który jest lekki i fajny, dużo ludzi chciałoby o tym pisać i dużo ludzi lubi podróżować, więc bardzo dużo jest tych blogów. Jest bardzo spora konkurencja i myślę, że trzeba mieć to na uwadze i trzeba myśleć o tym kiedy się zakłada bloga podróżniczego czy jakiegokolwiek innego bloga. Z mojego doświadczenia polecam ustalić sobie regularność, żeby to wszystko się trzymało i żeby można kręcić przez bardzo dużo czasu i żeby się  z tym nie poddawać, bo jak się coś z tego chce w pewnym momencie, to trzeba bardzo dużo czasu i pracy w to zainwestować. Myślę, że to jest oczywiste, ale to nie jest tak, że się zakłada bloga i się od razu cię zapraszają wszędzie, jesteś nie wiadomo gdzie. Tak czasem jak tam przeglądam jakieś portale, to się ludziom wydaje, że to jest po pierwsze łatwe, że to tak wszystko łatwo przychodzi i pieniądze i wyjazdy itd. Trzeba dość dużo czasu temu poświęcić i to nie jest tak naprawdę wszystko proste. I to jest moja główna opinia na ten temat, że jak się chce to robić, to trzeba się nastawić na prace.

Jasne i to jest bardzo wartościowe zresztą ja też mam bardzo podobne odczucia, wiele razy będąc w jakimś miejscu z niesamowitymi widokami widziałem, że wtedy, kiedy ja jestem tam i staram się korzystać z tej chwili ,,rozkoszować się tym widokiem” widziałem, że przychodziły osoby tzw. Influencerzy pewnie z instagrama. Nie chce uogólniać, ale widziałem, że te osoby jedyne o czym myślą to jak znaleźć najlepszy kadr na zdjęcie, gdzie usiąść, żeby zrobić sobie najlepsze zdjęcie czy  najczęściej jest to druga osoba, która z profesjonalnym sprzętem to wszystko ustawia, żeby to wyglądało dobrze. Na pewno to umożliwia podróżowanie dużej ilości osób czyli jest dla nich jakaś wartość dodana. Natomiast warto się zastanowić i zgadzam się z tobą i zastanawiam czy nie tracimy trochę tego czasu, kiedy jesteśmy w podróży i myślimy tylko i wyłącznie jak zrobić to najlepsze zdjęcie, jak to opisać , a nie mamy chwili, żeby to świadomie tam być i się z tego cieszyć.

– Wydaję mi się, że teraz jest taka moda na influencerów,żę takie bycie influencerem to jest bycie takim nie wiadomo kim. Z jednej strony jest spora krytyka tego ruchu, z drugiej są ludzie, którzy chcieliby być tacy i rzeczywiście tylko jada tam, żeby zrobić sobie zdjęcia. Dość dużo o tym myślałam czy to jest to gdzie ja chce być, wydaje mi się, że ja naturalnie nie jestem taką osobą, której by się tak chciało, bardziej wole przystopować i oglądać widoki np. Jednak z drugiej strony na takich wyjazdach np. jak byłam przez kogoś zapraszana robienie tych insta stories, które lubiłam robić i wiem, że ludzie to lubią jak ja robię te insta stories, ale to było dosyć męczące i cały czas coś wrzucasz i wrzucasz i czasem byłam taka 4 godziny na insta stories może to jest dużo trochę. Może bym chciała coś pozwiedzać, jednak coś  porobić innego. To wszystko ma swoje plusy i minusy.

Wiem, że eksperymentowałaś z różnymi sposobami zarabiania przez internet. Wiem, że Miłosz skupia się głownie na pracy dla klientów ty w przeszłości wydałaś książkę, e-booki i teraz zarządzasz tym sklepem czy masz jakieś doświadczenia z tym związane? Co mogłabyś polecić? Co myślisz, że jest ciężkie, żeby tym się zajmować?

– To, co dla mnie było najważniejsze na blogu i pozostaje w tej chwili, ponieważ jest mniej tych wyjazdów zagranicznych to jest to takie źródło bardzo nie pewne ale jest to afiliacja czyli zarabianie jakiegoś tam procenta z rezerwacji hoteli. Ktoś rezerwuje a ty dostajesz z tego procent. Oczywiście rezerwujący nic dodatkowo nie płaci tylko dostaje te pieniądze od booking.com ja bezpośrednio na konto plus są jeszcze inne afiliacje np. strony z wycieczkami. To dla mnie jest bardzo ważne źródło, ale w tej chwili nie bardzo dlatego, że jest wirus. Jeśli chodzi o e-booki i sprzedawanie własnych produktów to jest super. Tylko ja ci powiem zupełnie szczerzę, nie wiem czy ja jestem jakaś bardzo dobra w to i cały czas się uczę trochę o marketingu, trochę o tym jak to ogarniać, bo jakoś na początku byłam taka, że bo spoko napisze, będzie fajnie. Tak mi się wydawało, że to wszystko jest takie jakieś łatwe a tak naprawdę nie jest. Trzeba nad tym spędzić czas, nad ustaleniem strategii, nad tym, czy rzeczywiście ktoś tego e-booka kupi, albo w jaki sposób będziemy to promować czy tam inne produkty kursy itd. nad myśleniem czy to będzie dobrze grało z tym, co robimy jakby naszym wcześniejszym mówieniem odbiorcom o tym, że planujemy taki produkt itd. To jest wszystko taka droga i ja się nadal uczę i nie wiem, czy ja jestem jakaś dobra w to dalej. Powiem szczerzę, że wydaje mi się, że nie natomiast dla mnie było super napisanie tej książki o domach gościnnych. To było cos, co było wydane nie przeze mnie tylko wydane przez wydawnictwo Buchmann. Super to było, bo dostałam propozycje tak naprawdę dlatego, że prowadzę bloga i myślę, że spodobało się wydawnictwu jak piszę, jakie robię  zdjęcia jakaś tam regularność publikowania itd. I to było super, świetnie wspominam proces powstawanie tej książki chociaż był dosyć trudny, musiałam latać do Polski na takie dłuższe wyjazdy. Jeśli chodzi o zarobki z tego, to jest naprawdę dobrze sprzedająca się książka i nie powiedziała bym, że jest jakoś niesamowicie dobrze. Musiałabym taką książkę pisać co kilka miesięcy, takiego kalibru książkę, żeby to mi się jakoś fajnie opłacało. Jeśli chodzi o budowanie marki osobistej czy czegokolwiek takiego jest to bardzo fajne, świetne doświadczenie i samo to, że się możesz pochwalić tym, że masz książkę wydaną przez wydawnictwo, które zbiera tam jakieś nagrody i to jest takie wow. To jest coś takiego, z czego można być bardzo dumnym i jestem bardzo dumna. Ale pieniężnie to tak różnie.

Nie wiem, czy ci mówiłem, ale byłem ostatnio w jednym miejscu w Krakowie, jakiś salon kosmetyczny i twoja książka była w poczekalni.

– no co ty?! Gdzie to było?

W Krakowie na południu, później Ci powiem. Ja zresztą też tą książkę mam i podoba mi się. Teraz spisuje się bardzo dobrze w ten trend czyli takie wyjazdy poza miasto, teraz jest to coś czego bardzo dużo ludzi potrzebuje. Zresztą książka też przypominała mi jedną z moich ulubionych publikacji Cabin Porn, pewnie też znasz tą książkę. Świetne zdjęcia i właśnie trochę więcej też o ekologii itd.  Myślę, że gładko możemy przejść do kolejnego tematu chciałem cię zapytać czym dla ciebie jest odpowiedzialne podróżowanie?

– Dużo się nad tym zastanawiałam czym to jest dla mnie. Tak mi się wydaje, że to jest taki ciężki temat w sensie dla mnie jest taki dosyć skomplikowany bo jakby wydaje mi się, że jest dosyć ciężko podróżować i jakoś pozytywnie wpływać na planetę. To, co ja próbuje robić to jest carbon offsetting czyli płacenie za zrównoważanie produktu. To jest to co ja robię, też bardzo się staram wtedy kiedy mogę jechać pociągiem czy autobusem zamiast tego, żeby latać, żeby zostawać na dłużej. Miałam taki moment, że rzeczywiście latałam często, tak co tydzień. Staram się teraz na dłuższe wyjazdy jeździć no i o tym też mówić, no zobaczymy to jest taki temat, że nie wiem jak to rzeczywiście ugryźć tak porządnie. Wydaje mi się, że podróże i planeta nie zbyt dobrze ze sobą współdziałają.

Wydaje mi się, że fajnie jest podróżować lokalnie myślę, że tak świetnie jest sobie pojechać do Azji i jak najbardziej to polecam. Myślę, że jakoś tak trochę się zapomniało o tym, że w najbliższej okolicy też mamy fajne miejsca i dla mnie odkrywanie tych domów gościnnych z książką było świetnym przypomnieniem tego, że w Polsce jest naprawdę bardzo ładnie i byłam zaskoczona tym, jakiego rodzaju miejsca znalazłam. Jakiego rodzaju są u ludzie. To są tacy ludzie, z którymi można rozmawiać jak ze znajomymi, świetnie było, no i ro co też zwiedziłam w Polsce było imponujące. Te wszystkie miejsca były przepiękne. Myślę, że to jest tez jakaś tam alternatywa do takiego dalekosiężnego podróżowania, żeby odkrywać to, co jest blisko, bo naprawdę jest pięknie i myślę, że wszędzie można znaleźć obok siebie jakieś takie fajne miejsca. Tutaj tez w Szkocji w Wielkiej Brytanii tak samo. Ja jestem bardzo zaskoczona, tym co ja tutaj mam w okolicy, bo nawet się nie spodziewałam, ale mam jakieś ruiny zamków, tysiącletnie drzewo. Generalnie moi sąsiedzi mieszkają w zamku, który jest z XVI wieku, więc myślę, że fajnie jest zwrócić uwag na to, co jest blisko zamiast tego, żeby zawsze patrzeć na to co jest daleko.

Tak, to jest bardzo dobry tip i ja tez jeszcze myślałem a propos tego Portugalii, o której rozmawialiśmy i twojego cyklu. Kiedy myślę o wpływie turystyki na poszczególne miasta czy kraje od razu przypomina mi się Alfama, która jest piękna dzielnica w  Lizbonie. Naprawdę cudownie jest się przejść po tym miejscu natomiast proces, który następuje chyba ktoś stworzył czasownik od MBAB czyli wpływ energii na poszczególne miasteczka spowodował, że tamci mieszkańcy są wypychani i coraz więcej tych mieszkań przechodzi na najem krótkoterminowy. Osobiście myślę, że dobrze, że większość miast próbuje wprowadzić jakieś ograniczenia, ale a propos tego o czym mówisz, że warto podróżować lokalnie zarówno w Polsce w najbliższej okolicy jak i ogólnie na całym świecie, ale w mniej popularne miejsca. Myślę, że plusem tutaj jest to, że możemy wspierać takie lokalne społeczności, miejsca, które mniej mają tych turystów a pewnie nawet bardziej potrzebują tej gotówki od obcokrajowców względem dużych miast, które są bardzo często zmonopolizowane, gdzie wielkie firmy międzynarodowe zatrudniają lokalnych ludzi, organizują  masowe wycieczki, co myślę, że nie jest plusem dla nikogo względem tego, co daje nam praca zdalna czyli możliwości bycia gdziekolwiek i myślę, że  teraz jest nawet ciekawy trend gdzie ludzie wyszukują właśnie tych miejsc mało popularnych i którzy mogą ta jechać i ich wspierać. Wiem, że w Wietnamie są takie miasta. Ostatnio byłem w Da Nang to jest takie miasto, które nadal rozwija się, jest mniej rozwinięte od innych miast. I to bardziej pozwala na równoważenie wpływu do tych ludzi właśnie lokalnych, którzy być może bardziej tego potrzebują.

– Tak, tak ja się jak najbardziej zgadzam. Czasem wydaje mi się, że jest nawet ciekawiej po za takimi wielkimi miastami. Myślę, że na początku miałam takie typowe zwiedzanie mnie interesowało, ale teraz bardziej mnie interesuje bardziej lokalna kultura. Myślę, że w Japonii to jest dobry przykład bo wiem, że sporo osób jedzie do Tokio i to jest takie pierwsze miejsce, które ludziom przychodzi do głowy, kiedy myślą o Japonii i naprawdę jest tak duża różnica między Tokio czy tam Osaką, takimi wielkimi aglomeracjami i małymi miejscowościami jakimiś wsiami itd.  To z jaką ja się spotkałam ogromną gościnnością w małych miejscowościach w Japonii, byliśmy bardzo dużą atrakcją dla ludzi i było sporo osób, które były bardzo pomocna dla nas, bardzo otwarci i zupełnie inaczej byliśmy przyjęci i też myślę, że w ten sposób się lepiej poznaje ta kulturę i lepiej się poznaj tych ludzi i można zobaczyć, jak to wygląda od środka, bo nie wiem czy to jest tak jak wszyscy mieszkają np. w Tokio, bo wszyscy w Japonii tak nie żyją przecież. Tak samo w Polsce nie wszyscy maja tak samo jak w Warszawie w sensie są różna style życia, różne priorytety itd.

Jak najbardziej, Japonia jest bardzo różnorodna tak jak byłem w Okinawie, która ma bardzo odmienna kulturę od reszty Japonii, właśnie przez historię, przez to, że jest tak oddalona od lądu. To też było fascynujące, żeby zobaczyć ich unikalny taniec, muzykę itd. Więc jak najbardziej się zgadzam. 

Olu, dziękuję Ci za wszystko, co powiedziałaś. Jeszcze raz zapraszam na bloga Oli duze-podroze.pl i do jej sklepu HejTukan.pl.

Bardzo cenię sobie punkt widzenia Oli i cieszę się, że wspomniała o wyzwaniach związanych ze sprzedażą książek czy z pracą w podróży. Jak sami słyszycie, nie jest to łatwe i wymaga to wiedzy z wielu luźno powiązanych ze sobą dziedzin.

Jeśli wydaje Ci się, że praca zdalna niczym Cię już nie zaskoczy, ale jak dotąd pracujesz tylko ze swojego mieszkania, to na pewno zainteresują Cię kolejne odcinki 🙂 Będę w nich mówił właśnie o łączeniu pracy z podróżami.

A jeśli podobał Ci się ten wywiad, gorąco zachęcam do zostawienia recenzji w iTunes i polecenia go znajomym. Już teraz zapraszam Cię do słuchania kolejnego odcinka, który już za tydzień. 

Słyszymy się Na Zdalniaku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Korzystanie ze strony oznacza zgodę na użycie ciasteczek. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close