NZDL 012: O Zarabianiu na WordPressie i Automatyzacji z Arturem Piszkiem

Rozmawiamy z Arturem Piszkiem, który od kilku lat pracuje w Automattic, firmie tworzącej WordPressa, a teraz zajmuje się Tumblrem, gdzie odpowiada za narzędzia pozwalające twórcom utrzymywać się ze swoich stron. Oprócz tego prowadzi też bloga Deliber.at. Porozmawiamy o: kulturze pracy zdalnej w Automattic, o zarabianiu na WordPressie, o automatyzacji procesów w życiu i o finansach osobistych.

Słuchaj podcastu na ulubionej platformie!

Transkrypcja

Witaj Na Zdalniaku. Ja nazywam się Wojtek Zając, a to jest podcast o wykorzystaniu możliwości jakie daje nam praca zdalna, rozwijaniu swojej kariery oraz o mądrym podróżowaniu. Jeśli chcesz być niezależnym od tego, gdzie się obecnie znajdujesz, ta audycja jest właśnie dla Ciebie.

00:41 Cześć! Witajcie w dwunastym odcinku podcastu Na Zdalniaku. Dzisiaj rozmawiamy z moim kolegą Arturem Piszkiem, który od kilku lat pracuje w Automattic. Teraz zajmuje się Tumblrem, gdzie odpowiada za narzędzia pozwalające twórcom utrzymywać się ze swoich stron. Oprócz tego prowadzi też bloga Deliber.at. My poznaliśmy się, z tego co pamiętam, na konferencji w Paryżu.

01:16 Wojtek: Cześć Artur!

Artur: Cześć! Cześć! O rany! To było lata temu, ta konferencja. Panie! Kiedy ja ostatnio byłem na konferencji.

Wojtek: [śmiech] Hahaha, no było, było parę lat temu. Zgadza się. Artur na swoim blogu pisze o nieoczywistych konsekwencjach podłączenia wszystkich do tej samej sieci. Globalna świadomość jaką jest internet zmienia rynek pracy, relacje międzyludzkie, a nawet całe sektory gospodarki. Jego blog pozwala nawigować w tej zmieniającej się rzeczywistości. A oprócz bloga, niedawno opublikował też kurs efektywnej komunikacji na Slacku i innych czatach firmowych, które możecie znaleźć na jego blogu. Oprócz tego zostawię też odsyłacz do niego w materiałach pod odcinkiem podcastu na mojej stronie.

Artur, może na początek poproszę Cię, żebyś po prostu powiedział parę słów więcej o sobie.

Artur: No dobra – niech będzie. Nie wiem na ile to jest interesujące, ale tak. Podcast Na Zdalniaku – super sprawa. No, pięć lat temu, zacząłem pracę zdalną i fajnie by było, żeby wtedy były takie rzeczy na polskim rynku. Bo – hmm – to trochę inny temat, ale… Dużo jest specyficznie polskich rzeczy do rozwiązania w pracy zdalnej.

Coś o mnie: pracuję w Automattic. Jak ktoś nie słyszał wcześniej tej nazwy, to mamy… Zrobiliśmy wcześniej takie rzeczy jak WordrPess.com. Nasz CEO napisał w ogóle WordrPessa samego – Matt Mullenweg. I też mamy – ostatnio kupiliśmy Tumblra. Więc tam pracuję nad narzędziami tak zwanej monetyzacji. Nie znoszę tego słowa. Monetyzacja – to jest takie dosyć, nie wiem, takie słowo bardzo pasożytnicze, ale no jakby w WordPress.com, w Tumblrze mamy bardzo dużo twórców, bardzo dużo małych biznesów, studiów jogi, nauczycieli i tysiące innych tak zwanych kreatorów. I oni – kurczę – chcą zarabiać. No szczególnie teraz, jak musieli pozamykać te swoje wszystkie biznesy. Przenieśli, przenoszą się do internetu, no i ja w pracy pomagam im to robić. Oprócz tego moja żona pracuje w tej samej firmie i też zdalnie. O samym Automatticu jeszcze nie powiedziałem, że jesteśmy rozproszeni w siedemdziesięciu – z tego co pamiętam – siedmiu krajach, są moi koledzy. Mieliśmy biuro, które sprzedaliśmy dwa lata temu. Już w ogóle teraz nie mamy biura. A szkoda, bo było ładne, w San Francisco, tylko nikogo tam nie było nigdy, bo każdy sobie siedział gdzie indziej. No i tak przez te pięć lat podróżowaliśmy sobie z żoną po świecie. Teraz to troszkę trudniej wygląda, no bo wiadomo – trudniej się podróżuje. Ale mamy też na to plan. Dzisiaj nawet przeglądałem oferty kupna kamperów, więc… oferty sprzedaży – bo chciałem kupić. Więc jakby to jest mój plan na kwarantannę. Ale… no tyle o mnie.

Wojtek: Rozumiem. No myślę, że teraz dużo osób jest zainteresowanych kamperami i wyjazdami, że tak powiem, no takimi road tripami. Także potrafię też się do tego odnieść.

Automattic – kultura firmowa

04:30 Wojtek: Ciekawe dla mnie jest, to że pracujesz w Automattic, dlatego że wiem, że od dawna to jest firma, która rzeczywiście miała taki mocny rodowód jeśli chodzi o pracę zdalną. Pamiętam jeszcze dawno temu, jak słuchałem wywiadu z Mattem u Tima Ferrissa, gdzie już wtedy wypowiadał się bardzo optymistycznie jeśli chodzi o rozwój pracy zdalnej. I wiem, że Automattic też ma bardzo mocną kulturę firmową. Czy możesz coś więcej o niej powiedzieć?

Artur: Kultura – wiesz co… w ogóle tak… Muszę nadmienić, że kultura to jest takie słowo, którego się używa w korpo jak się kultury nie ma i się chce ją zrobić. Więc [śmiech] to nie jest tak. Kultura jest zawsze w firmie i to jest po porostu, to co się robi w praktyce. I u nas w tej praktyce, faktycznie ta praca zdalna jest całkiem fajnie zorganizowana. Sam WordPress – co ciekawe – też bardzo promuje pracę zdalną i Automattic miał wpływ na wiele innych firm, które też są przykładami pracy zdalnej. WPML na przykład jest jedną z takich firm. Bardzo dużo jest takich agencji WordPressowych, które też pracują zdalnie – jak na przykład Human Made, czy podobne. I Matt od samego początku miał taką wizję właśnie, że chce współpracować nad WordPressem praktycznie z całym światem. No zresztą, nie muszę Cię przekonywać do pracy zdalnej – tak? No największy pear pracy zdalnej jest taki, że możesz mieć najlepszych na świecie ludzi w firmie, a nie najlepszych w promieniu pięćdziesięciu kilometrów od Twojego biura. Więc… No i dla firmy, to się jakoś tam świetnie udawało. Wiele rzeczy tak intuicyjnie Automattic zrobił, które teraz widzę, że miały bardzo dużo sensu. Na przykład jednym z elementów – nie wiem na ile to wpływa na pracę zdalną – jest to, że mamy bardzo płaską strukturę organizacyjną. Teraz jest to dosyć trudne – mamy ponad tysiąc trzysta osób, łącznie z tym Tumblrem. Więc zaczynają się robić te struktury, ale ta bardzo płaska struktura, też miała takie konsekwencje, że każdy mógł sobie wszędzie zajrzeć, każdy mógł we wszystkim uczestniczyć. Jak mówiłem. To wszystko się robi trudniejsze przy większej firmie. Więc ta otwartość, o której Automattic tak dużo mówi jest związana trochę z tą pracą zdalną, trochę z tym jak byśmy chcieli, żeby firmy wyglądały, trochę z… no trochę z osobowością Matta, no bo też bardzo sobie ceni open source, więc trudno jest oddzielić te włókna – wiem, że moja wypowiedź troszkę tak krąży, [śmiech] ale dążę do tego, że trudno jest oddzielić te włókna, które są ściśle tą pracą zdalną, od włókien, które są ściśle open sourcem, od włókien, które są ściśle tym jak firma technologiczna powinna sobie dobrze radzić. To co, tak wydaje mi się, miało najlepszy wpływ na pracę zdalną, to silna kultura pisania. Trochę się odnoszę do tego w tym mini kursie, o którym tam wspomnieliśmy tam na początku. Takim trybikiem na poradzenie sobie w pracy zdalnej, jest praca synchroniczna. Bo można pracować zdalnie, oczywiście live i mieć Zooma otwartego cały czas. Ale kurczę, to jednak nie jest to takie super efektywne, jak to, że ludzie pracują samodzielnie i potem można wyszukać ich pracę w jakimś centralnym repozytorium. Można samemu wyniuchać co zrobić i nie trzeba ciągle kogoś pingować, ciągle kogoś ścigać. No i to jest właśnie jakimś miksem: open sourca, pracy zdalnej no i tego produktu, który robimy – bo jednak robimy produkt do blogów. Jakbyśmy nie mieli kultury pisania, to byłby trochę wstyd. Więc tak bym podsumował. Kultura pisania, to jest taka podstawowa sprawa, no i zaufanie też. Ale to już chyba każda firma musi ufać w pracy zdalnej. Natomiast kultura pisania jest tym, co takie bardzo Automatticowe.

Wojtek: Tak, masz całkowitą rację. Też widziałem na przestrzeni czasu, jak różne zespoły pracują ze sobą. I rzeczywiście zespoły, które opierają się mocno na synchronicznej komunikacji, albo na spotkaniach – po prostu takich synchronicznych, rzeczywiście nie tylko są mniej efektywne, ale po prostu nie czerpią w pełni – że tak powiem – z tej pracy zdalnej. Jak najbardziej. Tak że to jest świetne, że Automattic, włącznie z samym Mattem, tak propaguje to podejście.

Zarabianie na WrodPressie

09:05 Wojtek: A jeśli chodzi o Twój zespół – Earn. Jakbyś, jakby opisał najpopularniejszą listę sposobów, dzięki którym rzeczywiście można zarabiać na WordPressie, oprócz wtyczek e-commerceowych?

Artur: Wiesz co? Z tymi wtyczkami e-commerceowymi to jest w ogóle grubszy temat, bo trudno jest oddzielić funkcjonalność e-commerceową od wszystkiego innego. [śmiech] To jest właśnie jedna z naszych… – tu oczywiście znowu margines, bo mój mózg tak podąża, ale – próbujemy zintegrować wszystkie te sposoby zarabiania. Wracając do tego, jak można zarabiać na WordPressie. Nasza wizja tego jak internet ma wyglądać – wizja Automattica – wygląda tak, że każdemu będzie bardzo łatwo zrobić cokolwiek. Oczywiście każda firma tak mówi. Natomiast nasz unikalny inside, który chcemy wprowadzać, jest taki, że tutaj wszystko jest jakby złożone z takich kloców Lego – nie? Więc każdy ma trochę inne wymagania i zamiast robić produkt, który jest wielkim kombajnem, staramy się robić wszytko tak, że: „Ok, ja chcę sprzedawać warzywa, to mogę sobie zainstalować WooCommercea i te warzywa sprzedawać”, ale ktoś inny chce – nie wiem – zrobić dostęp membershipowy – nie wiem jak na polski to – taką społeczność płatną, gdzie – o na przykład jak Michał Szafrański założył sobie Klub Zdalnych… – przepraszam Klub Finansowych Ninja i można sobie założyć taką społeczność. No i wtedy bierzemy miks pluginów – nie wiem czego Michał Szafrański używa, ale jemu bym polecił WooCommerce Memberships, no i wtedy ma tą społeczność. Jak jeszcze chce mieć tą społeczność płatną w abonamencie, to sobie instaluje WooCommerce Subscriptions i tak to działa. Więc tych modeli jest bardzo dużo i cała taka filozofia WordPressa jest taka, że możesz sobie złożyć z tych kloców wszystko, to działa tak jakby w sumie out of the box. No w praktyce to wygląda tak, że my ciężko pracujemy, żeby tak było. Dlatego też pilotowaliśmy Gutenberga – to jest ten nowy interfejs w edytorze od WordPressa 5.0, który też się składa z klocków. Tam są te bloki, więc to jest taka filozofia. No i teraz tak, w internecie można zarabiać na naprawdę niesamowitą ilość sposobów. Oczywiście jak już wspomniałem – Joga Studio prowadzą lekcje przez Zooma – akurat na produkcie, który zrobiliśmy. No ja widziałem ostatnio stronkę, która sprzedaje warzywa – jak wspomniałem. Możesz sobie stworzyć społeczność. Możesz sobie sprzedawać software. Możesz sobie sprzedawać porady. Możesz Tarota układać. [śmiech] Akurat zaskakująco dużo jest takich stronek, gdzie masz takich wróżek on-line, gdzie możesz sobie wykupić lekcje, albo możesz sobie wykupić w abonamencie. Ludzie sprzedają dużo sztuki. Na Tumblrze liczymy na to, że tam będą właśnie sprzedawali jakieś… Oczywiście pomijając oczywiste jokei w stylu kontent dla dorosłych, to tam jest też dużo sztuki takiej nie koniecznie dla dorosłych. I ludzie też takie – liczymy – że będą sprzedawać. Na przykład nadruki na koszulki, albo tego typu rzeczy. Więc najbardziej takim… Co ja widziałem takiego najbardziej absurdalnego? Najbardziej absurdalne – to akurat nie na naszym produkcie, ale ktoś zrobił, że możesz sobie wynająć lamę, żeby Ci wpadła na Zooma i uczestniczyła w Twoim spotkaniu firmowym. I ktoś ma hodowlę lam i sobie tam te lamy bookujesz i time slota wynajmujesz. Masz spotkanie z zespołem, zapraszasz lamę i ona jest na Zoomie po prostu.

Wojtek: No brzmi rzeczywiście bardzo ciekawie. [śmiech] Byłbym zaskoczony, gdybym zobaczył lamę na callu. A dobrze, a jeśli chodzi na przykład o społeczność deweloperów: czy uważasz, że nadal jest duży potencjał? Czy nadal jest łatwe, żeby tworzyć jakieś integracje do WordPressa? Tworzyć jakieś wtyczki?

Artur: Jest bardzo dużo darmowych wtyczek. Tu, to jest trudne do… Trudne i nie, do konkurencji. W sensie – jak mówiłem – to jest trochę tak jak praktycznie we wszystkim w Internecie. Jak obniżysz próg wejścia – to nagle: Ok – jest niski próg wejścia, ale się konkuruje z dużą ilością ludzi. Więc przez to, że ten próg wejścia został jakoś tam obniżony, ludzie zaczęli robić te wtyczki. I zaczęły się tworzyć wtyczki dobrej jakości, takie open sourceowe w ogóle, albo jakieś różne dziwne modele biznesowe. Na przykład wszystkie wtyczki, które obsługują płatności WooCoomercowe, to bardzo często są takim modelem, że bierzesz procent od transakcji – nie? Więc to tak niby darmowe, ale tak na prawdę nie. Wracając do tworzenia wtyczek – tak można, tylko tak jak troszkę rozmawialiśmy przed tym callem – internet to jest trochę taki ekstremista w ujęciu Nassima Taleba i wygrywa ten, który jest najlepszy, a nie koniecznie ten, który jest blisko. Więc, jeżeli chodzi o tworzenie wtyczek, to trzeba dobrze sobie znaleźć niszę, znaleźć jakieś miejsce, które jest niezagospodarowane, no i wtedy można to monetyzować i taką wtyczkę tworzyć. W WordPressie jest jeszcze taki trochę problem – problem czy zaleta, że wszystko musi być open source. Bo sam WordPress jest open soruce, więc wtyczka też musi być. Więc trzeba być bardziej kreatywnym – jeżeli chodzi o monetyzację. Natomiast bycie dobrym deweloperem WordPerssowym – to jest moim zdaniem coś, czego ludzie nie chcą robić. Nie wiem czemu. No może dlatego, że WordPress ma niski próg wejścia i potem trzeba naprawiać instalacje, które są kiepsko zrobione przez kogoś kto nie umiał. Ale, na przykład, jak mnie ktoś pyta, czy poleciłbym dewelopera WordPressowego, to nie mam nikogo takiego, którego mógłbym od razu polecić. Bo wszyscy koledzy, którzy byli dobrymi deweloperami WordPressowymi już gdzieś pracują. Więc jest to naprawdę super nisza, żeby robić usługi na tym. I naprawdę wydaje mi się, że największym problemem deweloperów WordPressowych jest to, że zabiorą za mało pieniędzy. Jakby brali więcej pieniędzy, to by mieli lepszych klientów i też każdy by był bardziej zadowolony. Więc polecam jako biznes. A wtyczki, to można zrobić, jak się zrobi komuś – pięciu różnym klientom to samo i się okazuje: „kurde – nie ma dobrej wtyczki, żeby to zrobić. Musiałem to zaimplementować pięć razy. A zrobię wtyczkę”.

Wojtek: Jasne…

Artur: I tak się w sumie powinno robić biznes – mojego punktu widzenia.

Wojtek: I myślę że, jeśli chodzi – mówiąc o wtyczkach, też bardzo podobna sytuacja jest jeśli chodzi o skórki płatne. Wiem że kiedyś była określona ilość osób, czy firm, takich czołowych, którzy wiem, że bardzo dużo zarabiali na tych skórkach. Na tych themach. A teraz rzeczywiście, z biegiem czasu, bardzo ciężko jest – z tego co wiem – na tym zarobić.

Artur: To tu sprzedam nowy pomysł na biznes też. Oprócz bycia deweloperem wtyczek WordPressowych, wydaje mi się, że jest nisza do zagospodarowania przez kogoś kto będzie znajdował skórki ludziom. Skórek jest strasznie dużo. Ale jak ja mam założyć stronę i mam przeglądać tego Theme Foresta, z tymi tysiącami tych szablonów i potem zainstaluję ten szablon i się okazuje, że ten szablon ma trzy site buildery, piętnaście pluginów, które potrzebuje, żeby działać. A ktoś by przyszedł i powiedział: „Dobra Artur, chcesz se zrobić stronkę o – nie wiem – o Alpakach?” Kontynuując temat lam. „To będzie dobry szablon”. I taka osoba ma, no nie wiem, może poznać sto, dwieście szablonów. Będzie je miała w głowie wszystkie i będzie od razu mogła polecić. Do tego mi da jakiś szablon, prezentację, który dobrze pasuje do szablonu strony i pach. Rozpykane. Płacę powiedzmy dwie stówy za dwadzieścia minut konsultacji i gotowe. Albo więcej – no dwieście dolarów nawet – czemu nie? Więc polecam. Chętnie bym komuś takiemu zapłacił.

Wojtek: [śmiech] Tak, myślę że to jest dobry pomysł, szczególnie, ze pamiętam jak szukałem skórę na mojego bloga podcastowego. Tak że rzeczywiście sporo było tych skórek do przejrzenia.

Automatyzacja

17:09 Wojtek: Artur, myślę że możemy przejść dalej bo rzeczywiście mamy tutaj dużo wspólnych tematów, chociaż sam WordPress jest bardzo ciekawy. Pamiętam jak rozmawialiśmy ostatnio po naszym oryginalnym spotkaniu [śmiech]. Pamiętam, że mówiłeś mi o tym jak zorganizowałeś sobie autormatyzację takich swoich prywatnych zadań.

Artur: Ha!

Wojtek: [śmiech] Czy dalej z tego korzystasz?

Artur: Tak. To jest temat, który powraca. I jakoś nie wiem – powinienem może poszukać zagospodarowania niszy w internecie: „Człowiek, który automatyzuje wszystko”. Tak, może zacznę od tego – trochę wstępu zrobię. Generalnie moja filozofia produktywności, że tak się wyrażę, polega na tym, że nie zawsze problemem jest to ile coś zajmie. Największym problemem jest to ile trzeba o rzeczach pamiętać. I tak naprawdę to, że coś zajmuje dwie minuty – to mogą być dwie minuty, ale przez fakt, że trzeba o czymś pamiętać i tak cały czas siedzi z tyłu głowy, powoduje że przez trzy dni człowiek tylko o tym myśli: „co tam… Co, o Jezu, znowu to? A nie, to potem”. I tak naprawdę to zatruwa dużo bardziej, no nie powiem, że życie – może to takie silne słowo, ale generalnie nie jest to fajna sprawa. Więc staram się wszystko robić tak, żeby nie musieć o tym pamiętać. Więc łączę różne usługi internetowe z innymi różnymi usługami internetowymi, żeby się wyłączyć z tej pętli. I taki joke, który krąży w rodzinie i wśród znajomych, że nie wiadomo nigdy czy Artur jeszcze żyje, bo to wszystko dalej hula.

Wojtek: Haha [śmiech]

Artur: Ale, ale tak. Więc takich troszeczkę… Już nawet nie pamiętam tego wszystkiego. To jest najciekawsze. Jak to jest, wszystko dobrze hula, to nie trzeba o tym pamiętać. Więc muszę zająć chwilę, żeby sobie to wszystko opisać. Więc podstawą wszystkiego – ja działam w Evernote – chociaż inne narzędzia do notatek też mnie interesują. Ale mam bardzo dużą bazę notatek Evernoteowych, które też służą jaki taki trochę kręgosłup tych wszystkich systemów automatyzacji. Bo w Evernote mam też swoją listę zadań. No i tu się zaczynają ciekawe rzeczy. Bo na przykład mam – w tych zadaniach – mam codziennie generowaną automatycznie notatkę. Jest takim szablonem – co powinienem dzisiaj zrobić. One biorą z kalendarza, z mojej innej listy zadań, która jest otagowana w w Evernote, co z ToDosami. Mam – z takich ciekawych rzeczy, na przykład – własną zaimplementowaną pocztę głosową z transkrypcją, więc jak ktoś do mnie dzwoni, to mi automatycznie transkrybuje. Jak się łaskawie nagra, bo nie każdy się chce nagrywać. I to niestety jest wada tego rozwiązania. I mi wrzuca na Slacka takiego prywatnego, co ktoś do mnie dzwonił. To było bardzo przydatne gdy bardziej podróżowałem po świecie i numer polski na przykład miałem dwa miesiące wyłączony. I potem były dramaty. Miałem też przekierowanie kodów wszystkich autoryzacyjnych, kodów bankowych. Miałem – dalej to mam, ale z tego akurat nie korzystam w tej chwili. Co tam jeszcze z tych ciekawych automatyzacji? No jak mówiłem – nagrywam ze znajomymi podcast „Placebo.pro”, który jest mniej profesjonalny od tego, ale tam mam taki skrypt, który mi wrzuca taki odcinek, od razu obrabia dźwięk i wrzuca na bloga. Mam skrypt, który kupuje – robi Dollar Cost Averaging, czyli kupuje po takiej samej cenie złotówkowej, czy tam dolarowej Bitcoina. W sensie jak Bitcoin jest wysoko, to kupuję go mniej, jak jest nisko to go kupuję więcej. I tam go co tydzień kupuję. Mam taką strategię inwestycyjną na Bitcoina, że kupuję – niezależnie co się dzieje – co tydzień. A jak słyszę o Bitcoinach w informacjach czy w windzie, to sprzedaję połowę. I ta strategia się bardzo dobrze sprawdza. Bo jak o Bitcoinach słychać to jest wysoko, a jak już nie słychać, to jest nisko. Więc… I tak… Nie pamiętam, mam blog-post na ten temat, więc mogę wrzucić. Bo wszystkiego nie spamiętam. A! Na przykład mam też coś takiego, jak robię Twitterstorm na Twitterze mam takiego bota, który zbiera wszystkie moje Tweety, robi z tego notatkę w Evernote, ponieważ potem chcę komuś na przykład wysłać jakąś informację, albo napisać blog-posta na temat czegoś co już rozwijałem, to taki Twitterstorm jest na przykład dobrą podstawą. A Evernote bardzo sobie cenię ponieważ ma lokalne wyszukiwanie, więc wszystko bardzo szybko mogę tam wyszukać. Nie ma żadnych serwerów, żadnych przeglądarek do otwierania. Więc mogę raz-dwa coś znaleźć i bardzo często mi się przydaje. Mam też w ogóle powycinane takie strony, które często komuś podsyłam. Czy nawet wewnętrzne – pracowe rzeczy, do których często odsyłam. To mogę szybko wyszukać w jednym miejscu. Więc – tak, takie mam. To jest takie szybkie wymienienie tych wszystkich botów… No nie wszystkich, ale części tych botów, które pamiętam.

Wojtek: Tak. Bardzo mi się to podoba. Myślę, że część z tych swoich patentów na automatyzację mógłbyś spokojnie opisać, albo nawet zrobić z nich produkt. Akurat śmiałem się, bo mój kolega – Jan Kosowski zrobił narzędzie w modelu SAS, gdzie właśnie umożliwia Dolar Cost Averaging w Bitcoinie, a dokładnie to co Ty też robisz, tak że to jest ciekawe. Tak że, jak najbardziej, myślę że bardzo wiele osób mogłoby też z tego korzystać. Z tych pomysłów. Ja też jestem wielkim fanem takiego podejścia. Też staram się jak najwięcej jeszcze automatyzwować. Ciekawe dla mnie jest to, że korzystasz nadal z Evernota. Ja testowałem też inne narzędzia. Testowałem przez jakiś czas Notion i też śledzę właśnie jedną osobę, która regularnie pisze o tym jak wykorzystać Notion do całkowicie przeróżnych sfer swojego życia. Tak że rzeczywiście, to jest bardzo wschodzący temat, na pewno. Wiem też, że wielu z moich znajomych korzysta z narzędzia, które się nazywa chyba Rome. Który właśnie też pozwala na po prostu systematyzowanie swojej wiedzy, swoich materiałów, rzeczy nad którymi pracujesz i po prostu w bardziej naturalny sposób układanie tego wszystkiego właśnie po to, żeby móc łatwiej się organizować. Lepiej planować to wszystko. Lepiej śledzić postępy swoje. Tak że, jak najbardziej, myślimy bardzo podobnie.

Narzędzia

23:50 Wojtek: Z jakich narzędzi korzystasz do właśnie trigorowania tych działań?

Artur: Wiesz co? No i właśnie tak. W ogóle wspominając o Romie, bardzo mnie kusi Rome. Powiem szczerze, że bardzo też śledzę co się tam dzieje w tej sferze. No ale wiesz, no musiałbym przenieść swoje notatki, te wszystkie… Wszystko co mam wpięte w Evernota nie działa do końca z Romem. Rome nawet API nie ma w tej chwili. Więc, to jest coś, gdzie ja mam jakąś tam – no nie powiem przewagę – tak? Ale gdzieś gdzie nie wiem czy mi się opłaca przerzucać do Roma i nie wiem czy mi się opłaca dywersyfikować pomiędzy. Ale to…[śmiech] dwa narzędzia do notatek. Ale to jest coś takiego co ciągle sam się z sobą walczę, no bo dużo ludzi pisze, dużo ludzi mówi dobre rzeczy o Romie. Więc też jestem ciekaw gdzie to pójdzie. Z jakich narzędzi korzystam? Wiesz co? Bo wszystko można opakować w produkt – to prawda. Wiele z tych rzeczy napisałem samemu – może od tego zacznę. Mam po prostu serwer na Google App Engine, wielkie monorepo, gdzie mam wszystko połączone. I tak naprawdę no łączę to jakby tam pisząc parę linii kodu. I to jest coś co niewiele osób ma, bo każdy chce skorzystać z drag and dropowego urządzenia, przepraszam, drag and dropowego narzędzia, które są super – nie? Ale nie wszystko da się zrobić dokładnie tak jak ja chcę. A jak się zrobi, przy niektórych tych use caseach, jak się zrobi niedokładnie tak, to nie ma sensu tego robić – nie? Na przykład – no nie wiem – jak mam dwa blogi, w ogóle – nie? Piszę Come i Deliber.at. Deliber.at to jest trochę takie play-słowne na Deliber.at – jako rozsądnie, ale [śmiech] to niestety, żałuję teraz tej nazwy trochę. No ale dobra. I na przykład jak wrzucę coś na jednego bloga, to wrzuca posta na drugiego z linkiem do pierwszego – nie? I nie mogłem tego zrobić w żadnym dostępnym narzędziu. Musiałem sam to zrobić. Bo – wiesz – trzeba ściągnąć obrazek, uploadować i tak dalej, i tak dalej. Natomiast, jakby ktoś chciał się bawić narzędziami, które są dostępne, no to Zapier jest super. I FCDT jest ok. bo to jest darmowe, więc mam parę rzeczy na FCDT, no ale tam jest bardzo ograniczone w porównaniu z Zapierem. Zapier też jakby lepszy jest ten płatny, co kosztuje chyba, nie wiem – osiemnaście dolarów miesięcznie, czy coś takiego. Więc bardzo polecam. I bardzo dużo da się zrobić. Wiele w ogóle moim zdaniem, wiele startupów mogłoby być spokojnie samym Zapierem, a jeżeli ktoś w ogóle chce sam coś robić, to też mu polecam zacząć od Zapiera, żeby sobie uświadomić, jakiego use casea potrzebuje. Ja nad tą automatyzacją pracuję, no już tak ponad dziesięć lat – nie? Więc tam sobie usprawniam te swoje skrypty. Mam je zrobione w ogóle tak, że to jest… to samo repozytorium jest w chmurze, na moim komputerze i na moim serwerze w domu. One robią różne rzeczy, ale to są wszystko ma te same interfejsy, więc jakby mogę odpalić skrypt w command line – na komputerze, taki sam jak chodzi w chmurze. Niektóre chodzą tylko na jednym z tych środowisk. Więc to jest takie trochę polimorficzne monorepo. I jeżeli ktoś słucha nas, kto rozumie, co ja mówię… [śmiech]

Wojtek: Hahaha, [śmiech] ja rozumiem, tak że – jest ok.

Artur: W każdym razie idea jest taka – i znowu wracając do tej idei, tych klocków – ja muszę chyba blog-post o tym napisać, bo ciągle o tym myślę ostatnio. Że jakby budując takie re-używalne pakiety, re-używalne klocki, re-używalne interfejsy, mogę sobie coś złożyć potem samemu. Fakt, że mam to dostosowane do swoich rzeczy, bez tam martwienia się o wszystkich innych, powoduje że mogę robić rzeczy, których nie da się robić w SAS-owych rzeczach, bo na przykład mam wpięte do maila – nie? I nie wpiąłbym do SAS-a swojego maila. Ale mam to wpięte lokalnie do swojej skrzynki mailowej. Więc jak mi przychodzi powiedzmy mail z banku – o to właśnie jeden z tych botów. Przychodzi mi mail z banku. mój skrypt go czyta. Bierze, sprawdza jakie są wydatki, wrzuca do arkusza – nie? Więc mamy automatycznie listę wydatków z karty kredytowej bez wpinania żadnego narzędzia. I jednocześnie mogę temu zaufać, bo to jest moje. Wszystko się dzieje lokalnie i wiem co tam się dzieje. Więc tak – wracając do narzędzi. Co bym polecił. Polecam bardzo Zapiera. Tak naprawdę Zapiera bardzo polecam z Google Arkuszami, jest tez Airtable, do którego ludzie lubią wpinać rzeczy. Ale Airtable ma limity na darmowym koncie dosyć…. Jest dużo ładniejszy od arkuszy, ale ma takie limity, które sprawiają, że trudno się go używa w tej darmowej wersji. Arkusze Googlowe są w ogóle bardzo potężne. Więc z jakby ktoś chciał coś tworzyć takiego, to polecam Zapiera, Google spreadsheety i tu można zrobić bardzo dużo.

Wojtek: Na pewno przetestuję integrację z Google Sheets, bo tego jeszcze nie próbowałem. Teraz nie dziwię się Twojej rodzinie, jak żartuje właśnie, czy nadal żyjesz skoro tak dużo automatyzujesz.

Finanse i inwestycje

28:58 Wojtek: Artur, oprócz automatyzacji też kolejnym takim naszym wspólnym tematem są finanse i inwestycje. Widziałem, że śledziłeś bardziej to o czym pisze Ramit Sethi. I jego kursy. Dla tych, którzy nie wiedzą, Ramit Sethi to jest taka dosyć znana postać w środowisku osób piszących o niezależności finansowej. On prowadzi taki popularny blog – z tego co pamiętam iwillteachyoutobereach.com, chyba tak się nazywa.

Artur: Tak jest.

Wojtek: Tak że ciekawy jestem, co wyniosłeś z materiałów od niego.

Artur: Wiesz co, mam znowu na ten temat blog-posta. Dokładnie na ten temat. I nawet wysoko stoi w Google. Wiesz? Bardzo mnie zaskoczyło. Czasami wyskakuję przed samym Ramitem, jak [śmiech] ktoś wyszukuje. Tam opisałem takie pięć lekcji, które mnie właśnie Ramit nauczył. Więc tak: przede wszystkim ważną… najważniejsze to jest big wins – tak? Jak on to mówi. I to jest coś co jest, co mnie w ogóle urzekło w sprawie Ramita i wyróżnia go spośród wszystkich innych blogerów finansowych w mojej opinii. To znaczy – ludzie piszą: „O, nie wydawaj na kawę. Możesz sobie sam mielić. Albo w ogóle najlepiej to wyhoduj se sam kawę i potem ją praż na patelni. W ogóle po co wydawać w Starbuksie? Zaoszczędzisz jak będziesz sokiem z cytryny mył lodówkę”. I ileś tam jakichś takich rzeczy – nie? Dużo jest takich porad. Ramit mówi: „Weź se kup tę kawę i się skup na czymś na czym się warto skupić. Jak zainwestujesz w to, żeby faktycznie dostać podwyżkę, to ma to dużo większe przełożenie na Twoją przyszłość finansową, niż jakieś tam oszczędności”. No z kilku powodów – tak? Po pierwsze nie ma limitu na to ile możesz zarabiać, a limit na to ile możesz oszczędzić jest – bo jest to zero. Tak? Jak zejdziesz do zera z wydatkami, no to niżej nie zejdziesz. Więc, to jest pierwsza sprawa. Druga sprawa jest taka, że wszędzie jest taka – on to mówi „gra, która się dzieje dookoła nas” – nie? Że warto. I jak się człowiek wgłębi w coś, to warto poznać sekrety tego co się dzieje tak naprawdę i tak działać, tak jak ci ludzie, którzy ogarniają temat. No przykładem tego jest to jak można zaimponować ludziom, którzy zatrudniają. Jak ktoś przyjdzie naprawdę przygotowany na rozmowę kwalifikacyjną – to naprawdę się wyróżnia. Jestem, sam jestem zaskoczony jak bardzo ludzie nie ogarniają tego, że warto naprawdę się przygotować. Dowiedzieć się, co ta firma robi. Jakie są ich problemy? Czemu oni w ogóle zatrudniają na to stanowisko? To jest coś czego się w ogóle, ludzie nie zadają sobie pytania. Pamiętam, że jak zatrudniałem się do Automattica, to wykminiłem… Nagle, się bardzo dużo pojawiło ofert pracy na Java Script i na Reacta. Wcześniej Automattic mi się z PHP-em bardzo kojarzył, więc w ogóle nie myślałem o aplikowaniu. Nagle pojawiło się mega dużo tych ofert Java Scriptowych. No i zacząłem kminić o co chodzi. Właśnie wyszło na to, że robią nowy interfejs użytkownika. Cały w Java Scripcie. Ja tam zerknąłem, bo oczywiście pracowali troszkę w open sourcie, więc mogłem jakby już od razu na pierwszej rozmowie trochę zabłysnąć tym: „No widzę, że tutaj robicie taki interfejs. O fajnie! A jakich używacie bibliotek? A czy używacie Reduxa?” i tak dalej. Nie? Więc to było coś takiego, co im tam zaimponowało. No i właśnie można zaimponować czymś takim. Więc to jest jedna z tych rzeczy, o których Ramit mocno mówi. Więcej tych lekcji nie pamiętam. Ale te mi właśnie najbardziej utkwiły, że właśnie po pierwsze, no jakby skupić się na tych ważnych rzeczach, a nie na jakichś drobiazgach. A drugie – w tych ważnych rzeczach można naprawdę zrobić research i zabłysnąć po prostu będąc bardziej przygotowanym od innych ludzi. Więc… Może za chwilę przypomnę jeszcze co tam wykminiłem.

Wojtek: Tak. I myślę, że nawet w kontekście pracy zdalnej, to jest bardzo… To ma bardzo duży związek z tym o czym mówisz, bo rzeczywiście zamiast skupiać się na jakichś takich drobnych oszczędnościach, to zawsze możemy nawet przenieść się w tańsze miejsce dzięki pracy zdalnej. I nie dość, że zmniejszyć koszty życia będąc tam, to jeszcze zwiększyć nasze zarobki poprzez pracę dla powiedzmy firm, które zatrudniają zdalnie. Na przykład są na zachodzie i tak dalej. Tak że…

Artur: Tak. To jest w ogóle taka szansa dla Polaków. Taki odwrotny geoarbitraż, troszeczkę. No bo zwykły geoarbitraż jest wtedy, kiedy wiesz – pracujesz w drogim kraju i przeprowadzasz się do taniego. No jak już mieszkasz w tanim kraju, to generalnie możesz przenieść się do Rumuni – nie? W przypadku Polski. Ale możesz pójść w drugą stronę. Możesz być Polakiem, który pracuje zdalnie. Zostaje w domu i pracuje sobie zdalnie na przykład dla Amerykanów, Niemców czy Szwedów. I jakby, no ludzie jednak zatrudniają tych Polaków. Powiem szczerze, że w całym Automatticu jest nas chyba siedemnaście? Jesteśmy dobrymi pracownikami. Ludzie wiedzą, że ok – Polacy ogarniają. No ale też oceniają nas jako osoby. Nie koniecznie jestem dla nich Polakiem. No jestem dla nich Arturem, a nie Polakiem. Więc konkurowanie na tym globalnym rynku pracy wymaga i troszeczkę może czasami więcej przygotowania, no ale efekty są warte. No warto jest zainwestować w to.

Wojtek: Pewnie, że tak.

Książki, notatki

34:35 Wojtek: Artur, wiem, też że dużo czytasz i podobało mi się, że robisz notatki akurat ze swoich książek – podobnie jak ja – czyli właśnie też mam nadzieję, że uda mi się moje notatki opublikować za jakiś czas. Masz jakąś książkę, którą poleciłbyś moim słuchaczom?

Artur: Ha! Muszę się zastanowić. Wiesz co? Bo w ogóle tak przez tą pandemię, to mi tak trochę weszło na banię i ciężko mi było skupić się na jakiejś konkretnej książce. Więc z takich rzeczy, które ostatnio czytałem – to musisz mi dać chwilę, żebym się zastanowił. Natomiast z tymi notatkami, to też sprzedam taki trik trochę. Jak wiadomo, że trzeba po książce zrobić notatki, to inaczej się czyta te książki. Ja te notatki robię dla siebie, ale publikuję je po to, żeby mieć takie trochę… odpowiadać przed kimś, żeby nie było tak, że sobie tam jakby odpuszczę. Publikuję je też na blogu, bo mogę się wtedy w blog-postach odwołać do książki. Mogę zalinkować, jak ktoś chce coś więcej albo dać do bibliografii. Ale głównie to robię dla siebie, a po prostu opublikowałem żeby… Ach! Jeszcze opublikowałem dlatego, że czytam wszystko na Kindlu i mi trochę było wstyd, że przychodzą ludzie do mnie do domu i widzą, że nie ma żadnej książki – nie?

Wojtek: Hahahaha [śmiech]

Artur: [śmiech] Więc, więc może to trochę taki jest pseudo intelektualista ze mnie, że jednak chciałem gdzieś ten regał mieć i pokazać „Nie no, ludzie, ja czasami coś przeczytam”. Ale, tak – no jednak w tym domu… Nigdy nie nomadowałem tak na 100%, ale dużo czasu z żoną spędzaliśmy za granicą więc ten Kindle jakby był wybawieniem. Ale ten regał jednak no nie jest praktyczny, ale ktoś przychodzi, można komuś pokazać książkę i to jest fajne. A z książki – to teraz akurat czytam książkę, może nie dla Twoich słuchaczy, ale jedna z niewielu fiction książek, które ostatnio czytam. Książka jest „The overstory”. Wysłuchałem ją w podcascie u Tima Ferrisa z Hiu Jackmanem – który bardzo polecam. Książka jest o drzewach, więc jest taka właśnie… Staram się więcej fikcji teraz konsumować. A teraz jeżeli chodzi o książkę taką bardziej non fiction, to czytam „The Inevitable” Kevina Kellego i to jest książka, która trochę analizuje trendy, które się dzieją, no teraz, tak na świecie – tak naprawdę. I dokąd zmierzają media. I dokąd zmierzają różne rzeczy. A i druga książka, którą bardzo polecam – robiąc ten mini kurs przeczytałem „Captivate”, dziewczyny, która się nazywa Vanessa van Edwards. Książka o komunikacji międzyludzkiej. I to jest kolejna rzecz, którą też Ramit podkreśla. Że jednak ta psychologia jest kluczowa – nie? Nawet jak jestem programistą i tam klepię kod, to powiem szczerze potem się okazuje, że jest problem jak trzeba code review przejść, bo jednak się gdzieś nie rozumiemy. Albo koledzy mi nie ufają, że zrobię to co zrobię, więc się upewniają po trzy razy. Więc jakby „Captivate” też polecam. Takie mi przychodzą do głowy, bo takie ostatnio czytałem.

Wojtek: Jak najbardziej. Dzięki za te polecenia. Na pewno je podlinkujemy też w notatkach pod odcinkiem. Jeśli chodzi o te zapiski z czytania książek, mnie najbardziej zainspirowały notatki Dereka Siversa – to jest taka osoba, która rzeczywiście ma bardzo pokaźną kolekcję tych notatek, książek, które przeczytał. I dla mnie to była taka właśnie – no jakby udowodnił mi, że jest duży sens rzeczywiście robienia tych zapisków. I tak jak mówisz – dużo łatwiej pochłaniać tę wiedzę w taki sposób. A co do wagi psychologii i umiejętności komunikacji – szczególnie wśród czy to programistów, czy ogólnie ludzi, który pracują zdalnie – to jak najbardziej mogę polecić też książkę Alexa Barszczewskiego. To jest taki polski trener, który kiedyś jak… prowadzi bloga i zapadł mi bardzo w pamięć jego blog-post z przeszłości, gdzie mówił to tym, że wartość Twoja w cudzysłowie na rynku pracy – szczególnie… Tak naprawdę można to odnieść do każdego zawodu – to jest iloczyn trzech rzeczy. Po pierwsze to są Twoje umiejętności – powiedzmy eksperckie. Ale, po drugie – to są właśnie umiejętności komunikacyjne, interpersonalne. I po trzecie to jest Twój network. I pamiętam, że to przeczytałem bardzo dawno temu. Chyba jeszcze w liceum albo w gimnazjum. I pamiętam, że to mi utkwiło bardzo w pamięć. I, i ma rację. No tak naprawdę jeśli jesteśmy dobrzy z – nie wiem – nawet załóżmy z programowania, no to jeśli nasze pozostałe umiejętności i network to jest jeden. No to tak naprawdę ten iloczyn nie będzie taki duży. A jeśli będziemy się rozwijać bardziej w tym wiesz równomiernie, no to – to będziemy mieli lepszy z tego efekt.

Artur: Co ciekawe te umiejętności potrafią się napędzać. Szczególnie te interpersonalne potrafią napędzać. Bo zobacz – jak jesteś na przykład specjalistą gdzieś tam programowania i umiesz się dogadać z innymi ludźmi – to oni Ci powiedzą: „Słuchaj, stary! Tutaj musisz zerknąć w to. Weź użyj tego algorytmu, albo czegoś takiego” i wtedy możesz poprawić te swoje umiejętności eksperckie. Więc tak, no wszystko jest sportem zespołowym, no. [śmiech]

Bucketlist

40:31 Wojtek: Jak najbardziej. I mówiąc o uczeniu się nowych rzeczy widziałem też na Twoim blogu, że też zacząłeś podążać za pomysłem stworzenia swojego Bucketlist – tak? I testowania nowych rzeczy?

Artur: Tak jest. Wiesz co? Zaczęło się kiedyś, jak miałem taki gorszy… Zanim do Automattica wstąpiłem, taki trochę zamulasty okres w życiu. Coś mi tam nie szło. Też w robocie nie byłem zbyt zadowolony. No więc, stwierdziłem, że jakoś muszę się ogarnąć – że się tak wyrażę. Więc sobie zrobiłem tego Bucketlista i tam parę literacji to przeszło. Miałem go wcześniej dla siebie, ale potem opublikowałem go na blogu i dużo o tym nie myślałem. Ale taka zaleta tego rozwiązania – bardzo polecam w ogóle to rozwiązanie – bo na przykład mogę sobie linkować – nie wiem – jakieś fotki z Instagrama albo jakieś blog-posty na jakiś temat. Ale największa zaleta jaka mi wyszła, to była taka, że byliśmy kiedyś z żoną w Tajlandii i z tej Tajlandii mieliśmy wrócić do Polski. Ale w firmie okazało się, że potrzeba kogoś na konferencję w Indiach. No i zupełnie, tak jakby – no oczywiście do Indii chcemy lecieć, więc wracając do… zamiast wrócić do domu – polecieliśmy przez Indie. To była w ogóle super faza. Ale w tych Indiach jeden z kolegów z firmy, który tam był z… Hindus, który z nami na tej konferencji był, wyczytał, że ja zawsze chciałem się przejechać Royalem Enfieldem. Jak ktoś nie widział Royal Enfield, to jest taki – hinduska wersja Harleya Davidsona.

Wojtek: Harleya.

Artur: Ale naprawdę wygląda lepiej. [śmiech] Nie wiem, może zaraz dopadną mnie tutaj harleyowcy za takie kalumnie. Ale moim zdaniem wygląda dużo lepiej. Jest taki bardziej… Tak jak Harleye wyglądały w latach sześćdziesiątych. Więc tym Royalem Enfieldem chciałem się przejechać w Indiach. Więc kolega to zobaczył. Więc – słuchaj – wziął tego Royal Enfielda wynajął i powiedział: „Artur – nie – przyjeżdżam po Ciebie Royalem Enfieldem – będziesz jeździł”. [śmiech] Ale do Rachula nigdy nie dotarło – jest takim dosyć spontanicznym człowiekiem – nigdy do niego nie dotarło, że nigdy nie prowadziłem motocykla – nie? [śmiech]

Wojtek: Hahaha [śmiech]

Artur: [śmiech] Więc jeździliśmy tym Royalem Enfieldem. On mnie w międzyczasie uczył i w ogóle: jak, i tu sprzęgło, i tu tego… Nie? Jeszcze to sprzęgło jakoś dziwacznie działa. Jak ktoś nie prowadził motocykla, to trzeba raz nogą w dół, a raz do góry. I jakieś w ogóle dziwne rzeczy trzeba odwalać. I jeszcze w tych [śmiech] Indiach…, w te krowy… Na szczęście było wcześnie rano na tej przejażdżce. Jeździliśmy po górach. W ogóle w Udajpurze, którym jest fantastycznym miejscem i jednym z najpiękniejszych miejsc w Indiach. Więc w ogóle było super. [śmiech] Ale w ogóle absurd całej sytuacji też jakby mi nie umknął. No właśnie wszystko się wzięło stąd, że Rachul wyczytał to na moim Bucketliście, a mojego bloga znał, bo napisałem wcześniej blog-posta jak się dostać do Automattica i Rachulowi to pomogło. Więc w ogóle jakby całe to publikowanie rzeczy tutaj napędziło to wszystko. No i prawda jest taka, że nigdy nie wiesz komu pomożesz w ten sposób. No i nie będę ukrywał – no tak samo jak z tym regałem z książkami – to jest takie trochę chwalenie się. Ale też… No nie wiem, też czasami pozwala otwierać jakąś rozmowę. Nie? Ktoś przeczyta jakiegoś blog-posta i zobaczy, że ja coś tam robiłem. Więc spyta jak to zrobić. Ja komuś mogę na przykład rozwinąć w blog-poście jak tam zabrać się za nurkowanie w Cenote w Meksyku, czy coś podobnego. Więc jakby jest to trochę schowane na mojej stronie. Nie promuję tej strony nigdzie, ale kto tam znajdzie, to zawsze można ten temat pociągnąć. No i właśnie, no otwiera takie różne możliwości – nie? Nigdy nie wiadomo… Szczęściu czasami trzeba pomóc. I to jest jeden z takich sposobów, żeby temu szczęściu pomóc. No bo nikt się nie domyśli, co tam… na czym mi w życiu zależy. Ale parę rzeczy wyrzuciłem z tej Bucketlisty, bo dorosłem i stwierdziłem, że to już jednak… [śmiech]

Wojtek: Hahaha [śmiech]

Artur: To już jednak nie to.

Wojtek: Typu… Masz jakieś takie sztandarowe rzeczy, typu skok na bungee i tak dalej?

Artur: Wiesz co?…

Wojtek: Czy to są bardziej jakieś takie unikalne?

Artur: Nie! Tam jest na przykład – wiesz – wydoić krowę. [śmiech]

Wojtek: Haha [śmiech] Ok.

Artur: Więc różne są takie rzeczy tam. Tam jest generalnie wszystko, co mi przyszło do głowy, że jest fajne. Powiem szczerze, że nawet czasami ludzie lepiej wiedzą. Nawet moja żona lepiej wie, co jest na tej Bucketliście, niż ja, bo ja czasami zapomnę. A ona te rzeczy, które są w jej interesie, [śmiech] sama by chciała zrobić – to pamięta. Więc tak. Jest tu parę rzeczy takich ze zwierzętami, które wyrzuciłem, bo… Na przykład, żeby się przejechać na słoniu – bo się zorientowałem: „Kurde, nie – no bo temu słoniu nie jest fajnie wcale jak ja będę na nim jeździł”. Więc wyrzuciłem żeby na słoniu jeździć. Zmieniłem na to, żeby go tam umyć. Bo są takie miejsce, gdzie można słonia umyć. Więc to jest dalej na tej liście. I tak, mam napisane – miałem wcześniej aspiracje, żeby być takim trochę ekspertem od wina. Nie? No bo mi się wydawało, że to takie w sumie dobre i fajne. Ale próbowałem, próbowałem… Wyszło mi, że kurczę, to ja – tak w sumie, to ja – tak naprawdę nie lubię tak bardzo alkoholu. [śmiech]

Wojtek: Hahaha [śmiech]

Artur: Więc nie będę tym ekspertem od wina. [śmiech] Lubię bardziej wypić sobie piwo, ale też nie za często. No i musiałem z tego zrezygnować. W dalszym ciągu mam pozycję, żeby kupić taką wielką nogę szynki w Hiszpanii i sobie powiesić w domu. Taką – wiesz – taką trzydzieści kilo. Tylko powstrzymuje mnie przed tym to, że nie wiem co z tym zrobię – nie? [śmiech] Więc próbuję znaleźć grupę ludzi, którzy są zainteresowani kupieniem nogi – szynki, żeby sobie strzelić fotę z szynką i potem się podzielić. No i tak – takie właśnie rzeczy. No i tam też jest takie, jakieś bardziej, jak mieć prywatny samolot – co zobaczymy czy się uda, czy nie – ale tak… Czy mieć kozę – na przykład, nie? Ale nie w bloku. Kozie ma być dobrze w życiu.

Wojtek: Hahaha [śmiech]. Tak myślę, że życie weryfikuje nasze pomysły i nie ma w tym nic złego, że nasze cele się też zmieniają.

Rynek pracy i praca zdalna

46:51 Wojtek: Artur – ostatnie pytanie do Ciebie, bo moglibyśmy rozmawiać bardzo długo, ale zbliża się godzina, więc już zmierzając ku końcowi. Jak myślisz – jak rynek pracy będzie wyglądał za jakieś, za powiedzmy dziesięć, piętnaście lat? I jeśli widzisz tutaj pracę zdalną, to jak myślisz – czy moglibyśmy przyspieszyć ten trend i pomóc tutaj w naszej najbliższej okolicy rozpowszechniać ten rodzaj pracy?

Artur: Wiesz. Wydaje mi się, że ludzie są już świadomi jak wygląda praca zdalna – nie? No koronawiurs przyspieszył te dziesięć lat, właśnie przyspieszył w tej kwestii. Nie musimy już mówić, że jest, że da się. Że można tego Zooma odpalić. Teraz musimy troszkę bardziej mówić, że też da się zrobić, żeby nie było tak źle – nie? Bo jakby, jak ktoś jest rzucony w pracę zdalną, tak nagle, to też jest ciężko się odnaleźć w tym wszystkim. Jak bym chciał, żeby wyglądało? Wiesz co? No jakby… Znaczy – dobra – to jakbym chciał, to nie koniecznie jest to samo, co ja myślę, że będzie. Jakbym chciał, to szczerze mówiąc – idealnie bym sobie widział to tak, że ludzie są bardziej efektywni w pracy i ten tydzień pracy jest krótszy. Naprawdę, uważam że troszkę daliśmy jako ludzkość się oszukać temu postępowi. Jesteśmy troszkę jak biegacz w takich kołowrotkach, żeby pracować te czterdzieści godzin, co nie ma najmniejszego sensu, bo… Szczególnie w biurze. Bo, no pracowałem w dużej firmie w biurze i wiem jak to wygląda. I wiem, że są ciężkie okresy, ale wiem, że też są okresy, że przez trzy tygodnie nic nie zrobiłem, tylko chodziłem na kawę, na spotkania. I sobie dyskutowaliśmy o tym, jak ten projekt można zrobić. Więc jakby chciałbym, żeby też dzięki tej elastyczności pracy zdalnej ludzie troszkę bardziej robili to na czym im w życiu zależy. I też wierzę, że dużo tego zmieni się automatycznie. Wierzę na przykład, że spadnie waga miast. To znaczy – szczególnie po koronawirusie i pracy zdalnej w koronawirusie, ludzie jak będą kupowali mieszkanie, to się będą zastanawiali: „Hmm. Ok. Możemy kupić sobie czterdzieści metrów w centrum Warszawy, ale możemy sobie kupić stu dwudziestometrowy dom na ścianie wschodniej za Lublinem. I cena jest podobna. A jak mamy być w kwarantannie to jednak fajniej w tym domu. I z ogródkiem”, i tak dalej. Więc wydaje mi się, że to się zmieni. Że ludzie którzy, no przede wszystkim firmy sobie spojrzą: „Ok. Dobra. Wydajemy tyle na biuro. Nie musimy wydawać tyle na biuro”. To pierwsza rzecz będzie. Druga rzecz – ludzie stwierdzą: „Ok. Dobra. Skoro już pracuję zdalnie, to ja nie muszę tak naprawdę w tej Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Łodzi czy Gdańsku siedzieć, żeby pracować w jakiejś większej firmie – nie? Nie muszę w ogóle opuszczać rodzinnej miejscowości. I nie muszę porzucać no tam rodziców, czy kogoś, żeby móc sobie zrobić karierę – tak zwaną, gdzieś tam w biurze. Mogę se pracować w biurze, ale z domu”. I wydaje mi się, że ludzie zaczną się orientować. Spadnie waga miast i tak. No druga sprawa, która nas czeka w ciągu dziesięciu lat, to jest oprócz tego wszystkiego. Że nie tylko my się zorientujemy. Ale zorientują się na przykład Hindusi czy anglojęzyczne kraje afrykańskie. Zaczną się podłączać do internetu. W ogóle sprawa, o której moim zdaniem – która będzie miała kluczowe znaczenie w ciągu najbliższych dziesięciu lat, jest to czy Spacelink zacznie działać dobrze. Spacelink jakby ktoś… Starlink – przepraszam – Starlink. Jakby ktoś się nie orientował, to jest Space Eksplorer Elona Muska.

Wojtek: Powszechny Internet. Yhm.

Artur: Internet satelitarny. Budują tysiące satelit. Zamierza cztery tysiące ileś tam satelit na orbicie okołoziemskiej umieścić do internetu. No i różnica, która będzie, że w cenie internetu z kablówki, wszędzie na Ziemi będzie ten internet. To nie jest tak, że muszę się podłączyć kablem, tylko on będzie wszędzie na Ziemi. A wszędzie na Ziemi, to znaczy też gdzieś Centralne Indie, Afryka, która jest – mapa kłamie – gigantyczna jest Afryka, bo jest spłaszczona. To jest inny temat. Ale ci wszyscy ludzie, bardzo dużo tych osób, to są postkolonialne kraje mówiące po angielsku. Więc na przykład Nigeria, też będzie miała dostęp do internetu, dużo lepszy niż ma teraz, no i będziemy konkurowali nagle w skali światowej. Więc jak teraz jest dobry czas wyprzedzić ten trend i zacząć troszkę z polskiego światka wychodzić. Jak mówiłem – Polacy są też cenieni. I trochę nas blokuje to, że czytamy książki po polsku, oglądamy seriale po polsku, googlulejmy po polsku i nie budujemy tego kapitału po angielsku. I angielski nie jest jakimś językiem – bo jest lepszy, czy coś takiego. Nie? To nie chodzi o Stany, nie chodzi o Wielką Brytanię. Chodzi o to, że to jest język, którym wszyscy inni mówią. Ekspertów po polsku jest kilku, ekspertów po angielsku jest – najlepsi eksperci na świecie, to są właśnie po angielsku. Więc można by pocisnąć ten temat troszeczkę szybciej, zanim cały świat zostanie podłączony do internetu i będziemy musieli konkurować, no z Hindusami – tak? Którzy też potrafią być bardzo dobrzy i wziąć mniej pieniędzy. Więc tak. Nie że Hindusi są gorsi, bo bardzo ich cenię. Po prostu jest ich dużo i jest to duża konkurencja.

Wojtek: To prawda. I też mam ogromną nadzieję, że Starlink dobiegnie do skutku i stanie się dostępny. Liczę na to. I liczę na to, że nie będziemy musieli nadal martwić się wymianami kart sim, kiedy wyruszamy poza Unię Europejską, tylko jesteśmy gdzie indziej, w obcym kraju, na obcym kontynencie. Że po prostu internet będzie czymś danym, czymś o czym nie będziemy musieli myśleć. Mam nadzieję, że taki czas w końcu nadejdzie. [śmiech]

Artur: O! Ja marzę o tym kamperze, żeby sobie zamontować Starlinka na dachu kampera.

Wojtek: Hahaha [śmiech]

Artur: I potem już jazda. Nie? W Dolomity czy do Norwegii…

Wojtek: Ooo!

Artur: Czy gdzieś. Czy nawet do tej Afryki. Chociaż może nie kamperem. Ale tak… To jest, to jest ten plan.

53:30 Wojtek: Jak najbardziej. Artur dziękuję Ci serdecznie za ten wywiad. Wszystkie linki o których mówiliśmy wrzucimy na stronę odcinka. I cóż. Życzę Ci powodzenia w szukaniu kampera i miłej wycieczki.

Artur: [śmiech] Dzięki. Dzięki

Wojtek: Cześć!

Artur: Wszystkiego dobrego. Cześć!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Korzystanie ze strony oznacza zgodę na użycie ciasteczek. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close