NZDL 018: Lekcje z trzech lat jako cyfrowy nomada – Dominik Fijaś

W tym odcinku rozmawiamy z Dominikiem Fijasiem, inżynierem oprogramowania i cyfrowym nomadą, który opowie o swoich dotychczasowych wyjazdach, sposobach na pracę zdalną oraz doświadczeniach z Ameryki Łacińskiej i Azji.

Kontakt do Dominika:

Słuchaj podcastu na ulubionej platformie!

Transkrypcja

00:07 Witaj Na Zdalniaku. Jak nazywam się Wojtek Zając, a to jest podcast o wykorzystaniu możliwości jakie daje nam praca zdalna, rozwijaniu swojej kariery oraz o mądrym podróżowaniu. Jeśli chcesz być niezależnym od tego gdzie się obecnie znajdujesz, ta audycja jest właśnie dla Ciebie.

00:33 Dzisiaj w moim podcaście mam wielką przyjemność gościć Dominika Fijasia. Dominik jest inżynierem oprogramowania z dwunastoletnim stażem. Zaczynał w kultowym krakowskim Software Housie Applicake. Ja pamiętam, że jak jeszcze mieszkałem w Krakowie, to rzeczywiście to miejsce było bardzo znane. Potem dołączył do startupu Base, który potem został przejęty przez Zendesk’a, a od trzech lat pracuje dla holenderskiego Nedap w dziale Healthcare. Tam buduje team odpowiedzialny za utrzymywanie i stabilność aplikacji. Odezwałem się do Dominika, dlatego że wiem, że od dłuższego czasu pracuje zdalnie i podróżuje. Dokładnie pracuje zdalnie od sześciu lat, ale od kilku lat chyba praktycznie nigdzie nie mieszkasz na stałe – tak?

Dominik: Tak. Dokładnie tak. Blisko trzy lata temu wyjechaliśmy z moją narzeczoną z Polski i od tego czasu przemieszczamy się między różnymi miejscami. Nie mamy takiego stałego punktu, do którego byśmy wracali. Mamy mieszkania – jedno w Warszawie, drugie – w Krakowie, ale nie przebywamy w nich prawie w ogóle.

Początek

01:59 Wojtek: Super, to zaraz do tego trybu życia przejdziemy. Na początek może, Dominik – jakbyś powiedział trochę o tym etapie wcześniejszym – przed wyjazdem z Krakowa. Jak wyglądało twoje życie i czy od początku planowałeś żeby rzeczywiście wyjechać i podróżować? Czy na początku jeszcze myślałaś pozostaniu w jednym miejscu?

02:26 Dominik: Wiesz co? Nie. Zdecydowanie nie. Na początku, to wyglądało zupełnie inaczej. I szczerze przyznam, że podróże nigdy jakoś tak bardzo mnie nie jarały i raczej byłem typem osoby, która potrafi spędzić w jednym miejscu – w tym wypadku w Krakowie – bardzo długi czas, nie ruszając się poza Kraków absolutnie nigdzie. Więc tutaj nastąpiła dosyć duża zmiana. Po tym jak poznałem moją obecną narzeczoną, dla której podróże są wielką pasją. To ona troszkę mnie rzeczywiście zaraziła tym zwiedzaniem świata. No tutaj takim pierwszym krokiem, żeby zacząć pracować zdalnie, była to potrzeba częstych wyjazdów do Warszawy, bo moja narzeczona jest z Warszawy. Więc na początku w ten sposób, tak zasmakowałem pracy zdalnej, że trochę czasu pracowałem z Krakowa – z biura, trochę z Warszawy – zdalnie i ten tryb pracy bardzo mi się spodobał.

I później, już takim kolejnym krokiem, takim dosyć naturalnym, było to, że w zasadzie: skoro zdalnie, to dlaczego by nie wyjechać gdzieś dalej. I takim punktem zwrotnym była zmiana pracy. I w tej holenderskiej firmie, w której teraz pracuję zostałem zatrudniony już jako w pełni zdalny pracownik, więc tam absolutnie dla nich nie miało to znaczenia gdzie dokładnie jestem. No i wtedy pojechaliśmy z tematem już tak ostro i po prostu przygotowaliśmy się do takiego wyjazdu – można powiedzieć, że na stałe. Chociaż to nie było na początku jasne, jaki to dokładnie będzie okres. Czy to będą dwa lata, czy trzy lata? No w tym momencie to już są blisko trzy lata i chyba jeszcze będziemy kontynuować taki tryb życia, bo bardzo nam się podoba.

Praca zdalna

04:21 Wojtek: Super. Czyli mówisz, że w tej firmie nie wszyscy pracują zdalnie – tak? Tylko to jest raczej…?

Dominik: Nie. To jest w ogóle dosyć duża firma i w samym tym dziale Healthcare, w którym ja jestem, jest ponad sto osób. I większość z nich to są Holendrzy, którzy pracują w biurze, na miejscu. Biuro jest w ogóle kapitalne i bardzo fajnie tam się czułem za każdym razem, jak przyjeżdżałem. Natomiast, nie wiem tak naprawdę, jakie by musiało być biuro, żebym jednak zdecydował się na pracę z biura, a nie zdalną. Więc, no jestem zdecydowanie osobą, która woli pracować zdalnie. A firma jest otwarta na takich pracowników i coraz więcej osób zatrudnia, w zasadzie z całego świata, które w ten sposób pracują.

Wojtek: Rozumiem. A czy musisz jakby…? Czy macie konkretną strefę czasową, do której się musisz dostosować? Czy pracujecie bardziej asynchronicznie?

Dominik: W moim przypadku strefa czasowa nie ma znaczenia, a przynajmniej nie miała przez bardzo długo. Przez prawie trzy lata nie miało to kompletnie znaczenia w jakiej jestem strefie czasowej i przez pewien czas nie miałem w ogóle żadnych spotkań, więc też nie było wymagane, żebym się jakoś dostosował godzinowo do innych osób. Teraz jest troszkę inaczej, bo budujemy ten team, o którym wspomniałeś. I to między innymi wymaga na byciu na on duty i odpowiadaniu na jakieś incydenty. No i przy tym zrobiliśmy też sobie stand-up. Chociaż ze stand-up’ami to zawsze było tak, że ja starałem się dostosować do obowiązującej godziny stand-up’u i jeżeli to wymagało z mojej strony bardzo wczesnego wstawania, to to robiłem.

Nie chciałem nigdy, żeby to, że jestem w innym miejscu świata i w innych strefach czasowych wymagało od innych jakiegoś dostosowywania się do mnie. Zawsze wolałem, żeby to tak naprawdę nie miało żadnego wpływu na moją pracę. I jestem przekonany o tym, że część osób w firmie tak naprawdę nie wiedziała do końca, gdzie ja aktualnie jestem. No bo te miejsca też się zmieniały, przez pewien czas dosyć dynamicznie.

Wojtek: Rozumiem. Wiem, no czasami to jest właśnie taki dylemat, bo wiem, że niektóre firmy, niektórzy pracodawcy chyba mogą niezbyt dobrze patrzeć na osoby, które rzeczywiście cały czas podróżują. Ale moim zdaniem, zawsze jak pytają, jak ktoś mnie pyta, czy właśnie… Na przykład moi klienci, wiedzą że podróżuję. To mówię, że jak najbardziej tak i to jest tak naprawdę problem klienta, jak po prostu źle to traktuje. W sensie to, jakby – no nie powinien tego traktować źle. Więc ja też nigdy tego nie ukrywam i myślę, że tak też nie powinno być.

Pierwsza podróż: Azja

07:18 Wojtek: Ok. Super. Czyli od trzech lat podróżujesz na stałe. Jaka była Twoja pierwsza podróż, która pozwoliła Ci się wdrożyć w ten nowy system?

Dominik: Wiesz co? To tutaj nie będzie wielkiego zaskoczenia i nie będę oryginalny. Ale to oczywiście była Tajlandia i Chiang Mai, czyli takie miasto dosyć kultowe wśród nomadów. Chcieliśmy po prostu zacząć od czegoś łatwego, czyli miejsca, które jest sprawdzone, o którym wiadomo, że nie będzie problemu ze znalezieniem fajnego noclegu, dobrego, szybkiego internetu. Ze zrobieniem zakupów, z dostępem do opieki medycznej. No jest kilka takich rzeczy, których zawsze szukasz w miejscach, zanim się tam przeprowadzisz. No i… No Tajlandia ogólnie jest bardzo dobrym krajem na start i z tego powodu też bardzo popularnym.

Wojtek: Jak ci się podobało w Chiang Mai?

Dominik: Bardzo mi się podobało. W ogóle mieszkaliśmy w bardzo fajnym mieszkaniu, z pięknym widokiem, z małym basenem. W bardzo fajnej okolicy, gdzie było całe mnóstwo restauracji. Był fantastyczny, świetnie zaopatrzony supermarket, gdzie można było kupić w zasadzie wszystko, łącznie z bardzo dobrą kawą, która po prostu leżała na półce. No świetne miejsce na start. Jest jeden problem, który dotyczy tego miejsca. Mianowicie, kiedy zaczyna się pora wypalania pól uprawnych, bodajże – cześć z tych pożarów jest kontrolowana, część nie, ale przez pewien okres roku to jest duży problem. Zanieczyszczenie powietrza wtedy bardzo rośnie i wiedzieliśmy, że w pewnym momencie trzeba będzie się stamtąd zwijać, bo po prostu, no będzie problem z tym. I rzeczywiście, chwilę po tym jak wyjechaliśmy, to powietrze stało się dosyć nieznośne.

Wojtek: Tak rzeczywiście widziałem, że… Szczególnie północ Tajlandii. To jest chyba luty, marzec? Jakoś tak, nie?

Dominik: Yhm. Tak, wtedy się zaczyna, chyba, mniej więcej.

Wojtek: Ok. No i potem? Gdzie polecieliście?

Dominik: Z tego co widzę to… A, Singapur! Słuchaj! Czyli był skok zupełnie, wiesz… W miejsce o innym klimacie. Ogólnie, Singapur to, z tego co wiem, dla wielu osób jest takim bardzo krótkim przystankiem podczas dłuższych podróży. My akurat chcieliśmy Singapur trochę lepiej poznać i zamieszkaliśmy tam dwa tygodnie. I Singapur bardzo mi się podobał. No jest specyficzne. Na pewno nie dla każdego i na pewno trochę… No pierwsze wrażenie jest takie może niezbyt przyjemne, bo jest to miejsce bardzo bogate, gdzie dużo ludzi przyjeżdża po prostu robić duże biznesy i wolnym czasie robi zakupy w luksusowych butikach. Ale poza tym jest też tam jednak takie prawdziwe życie. Jedzenie na ulicy. Jest jednak klimacik. W ogóle, Singapur jest jeśli chodzi o kuchnie świata, no to miejscem takim bardzo znanym i jeśli ktoś lubi jedzenie, no to jest to miejsce, które powinien odwiedzić – zdecydowanie. Przez to, że mieszają się tam kuchnia z różnych rejonów.

Wojtek: W Singapurze chyba jest ten jedyny Food Truck z gwiazdką Michelin – nie?

Dominik:. Tak. Tak.

Wojtek: Pamiętam, kiedyś byłem tam. Chciałem odwiedzić, ale była taka kolejka, [śmiech] że odpuściłem sobie.

Dominik: Aha. No mnie się udało. I ja uwielbiam tego typu jedzenie, rzeczywiście. Natomiast tak, w Singapurze byliśmy dwa tygodnie. A nie wspomniałem o tym, że tak naprawdę w większości tych miejsc staramy się być zawsze – mówię w liczbie mnogiej, bo cały czas mam na myśli moją narzeczoną, z którą podróżujemy. W większości miejsc staramy się być trochę dłużej. Najlepiej miesiąc, a nawet jeżeli nam się spodoba, to dłużej niż miesiąc. Żeby takie miejsce dobrze poznać i tak naprawdę poczuć, że trochę w nim mieszkamy. Że to jest takie nasze miejsce i mam tam już jakieś swoje miejsce ulubione.

Wojtek: Yhm.

Dominik: No, Singapur chociażby z powodów finansowych nie do końca się nadaje, żeby tam po prostu tak się przeprowadzić [śmiech] i po prostu pomieszkać sobie sensownie. Więc kolejnym miejscem, w którym byliśmy trochę dłużej była Indonezja. Chociaż to akurat były też trochę wakacje i odwiedzili nas znajomi z Polski. Ale po Indonezji była już Malezja. I w Malezji już byliśmy tak całkiem, całkiem długo. Przyznaję się, że nawet dwa miesiące.

Wojtek: Super.

Dominik: Więc, tak jak widzisz, na początku poruszaliśmy się mniej więcej w tym samym rejonie. No tak jak pewnie większość osób. I sprawdzaliśmy te kraje, z tej części świata. Dopiero później, po roku, przemieściliśmy się zupełnie gdzie indziej. Do Ameryk.

Ameryki

12:26 Wojtek: Ok. To właśnie widziałem, bo rzeczywiście mamy się też na Swarmie. Na tej aplikacji to robienia check-inów i śledzenia swoich znajomych.

Dominik: Tak. I nikt chyba tego nie używa, oprócz nas.

Wojtek: Oprócz nas. [śmiech] Dokładnie, dokładnie tak. Ok, czyli potem Ameryka latynoska, tak?

Dominik: Tak, tak. Czyli duża zmiana. Zupełnie inny klimat, ale – no super ciekawe miejsca. Przyznam, że mieliśmy sporo obaw, głównie dotyczących bezpieczeństwa – jak można się domyślać. I zaczęliśmy z grubej rury, bo polecieliśmy do Meksyku. Znaczy… Ok – wcześniej były jeszcze takie krótkie wakacje w Stanach, z rodziną. Ale już ze Stanów, z Kalifornii, uderzyliśmy do Meksyku i to jeszcze do miasta, które znane jest z tego, że jest niebezpieczne czyli do Guadalajary. Ale, no okazało się, że nie jest tak źle i w każdym mieście, nawet uznawanym za niebezpieczne, są jakieś dzielnice, które są po prostu dużo bardziej bezpieczne, przyjemne i… No i w ogóle Meksyk, to było takie niesamowite odkrycie, całej tej naszej drugiej podróży, bo w Meksyku spędziliśmy cztery miesiące – jeżeli dobrze pamiętam – czyli najdłużej ze wszystkich krajów byliśmy właśnie w Meksyku. No i zupełnie nas zachwycił ten kraj. Jest niesamowicie ciekawy, różnorodny. Kuchnia jest zupełnie fantastyczna, no i przepyszna. No super kraj, naprawdę. Natomiast, nie da się zaprzeczyć, że jest to niebezpieczne miejsce i trzeba rzeczywiście uważać i dokładnie sprawdzać, gdzie się przemieszczasz i… No we wszystkich tych krajach Ameryki Łacińskiej musisz mieć trochę oczy na około głowy i być ostrożnym. Tak naprawdę cały czas.

Wojtek: Tak. Ja pamiętam. To było jedyne miejsce, gdzie miałem osobiście złe doświadczenie. Tam… [śmiech]

Dominik: A tak… Rzeczywiście – pamiętam.

Wojtek: Ja miałem właśnie taką sytuację, że rzeczywiście zostaliśmy ze znajomymi napadnięci. A potem ci sami znajomi wrócili do Meksyku drugi raz, po jakimś czasie i ktoś ukradł im plecak… Coś takiego. Tak że, rzeczywiście, osobiście bardzo uważam na Meksyk. No ale też wiadomo, to nie jest… To niekoniecznie musi być reguła. To może akurat przypadek, że tak się zdarzyło. Ale rzeczywiście – Meksyk jest znany z tego, że rzeczywiście jest dość niebezpieczny. Ok, a pozostała część tego wyjazdu do Ameryki Południowej? Gdzie jeszcze Wam się udało być?

Dominik: Byliśmy jeszcze w Kolumbii, w Urugwaju, w Argentynie, w Chile i w Brazylii. Chyba wymieniłem wszystkie miejsca. Z Brazylii już musieliśmy, lotem ewakuacyjnym, zmywać się do Polski z powodu pandemii, która akurat wtedy uderzyła. To było w marcu i zrobiło się tak dosyć nieciekawie. I nikt do końca nie wiedział czego się spodziewać. Mieliśmy zamiar przyjechać do Polski trochę później, w lecie. No odwiedzić znajomych, rodzinę. Natomiast sytuacja nas zmusiła do powrotu w marcu.

Wojtek: Ok.

Dominik: Ale do tego czasu spędziliśmy w tej Ameryce Łacińskiej rok czasu? Tak myślę. Około.

Wojtek: Yhm. Jak wrażenia z pozostałych krajów na południu?

Dominik: Super! A, w ogóle to jeszcze byliśmy w Ameryce Środkowej przecież też – zapomniałem. Widzisz, to jest tak, że jak jest tyle tych miejsc, to później o wielu z nich zapominasz. [śmiech] Ale byliśmy chwilę jeszcze w Salwadorze i w Gwatemali. Tak. Natomiast, no wszystkie te kraje – tak – mają pewne wspólne cechy. Wszystkie te kraje rzeczywiście są niebezpieczne. [śmiech] I, no przyrodniczo czy kulturowo różnią się bardzo od tego, co można doświadczyć w Azji. To jest chyba oczywiste. Przyznam że, jeśli chodzi o taki ogólny klimat i o ludzi, to najbardziej nam się podobała Brazylia. I zdecydowanie Brazylia się wyróżniała jeśli chodzi o takie ciepło bijące od ludzi. No nie wiem do końca skąd to się bierze. Nie mogłem tego rozkminić jeszcze, ale jest, jest duża różnica w takim ogólnym klimacie, który panuje w Brazylii, w porównaniu do innych krajów Ameryki Łacińskiej. Ludzie w Brazylii są niesamowicie ciepli, serdeczni i tacy przyjaźni. Oczywiście…

Wojtek: Gdzie z Brazylii byliście?

Dominik: Słuchaj, już Ci mówię. Zaczęliśmy od takiego miejsca, też dosyć łatwego i przestępnego – czyli Florianopolis.

Wojtek: O! Też tam byłem. Super miejsce.

Dominik: To jest, tak… Kapitalne. Natomiast, to jest taka bardzo bogata część Brazylii, więc ktoś mógłby powiedzieć, że to nie jest taka prawdziwa Brazylia. Pewnie coś w tym jest, ale myślę, że na początek, to jest świetny wybór. I to jest jedno z miejsc, w którym czuliśmy się najlepiej. Po prostu… No bardzo, bardzo tam tak wyczilowaliśmy i jakaś taka dobra energia była w tym miejscu, rzeczywiście. Piękna plaża. Akurat to było już tak trochę po sezonie więc było niewiele osób. Bardzo fajnie tam się czułem. I stamtąd polecieliśmy sobie do Sao Paulo, które jest wielkim miastem, ale no też – niektórzy uważają, że nieciekawym i przytłaczającym. Ale, ale to jest miasto ciekawe, bo tam też miesza się dużo różnych kultur i jest fajna kuchnia. I w ogóle… O, to też co jest fajne, że Sao Paulo jest miastem, w którym jest dużo dobrych muzeów i… No myślę, że to jest nawet niezłe miejsce do mieszkania. Chociaż też oczywiście ma niebezpieczne dzielnice. Ale ma też te dzielnice właśnie bezpieczne, gdzie jest dużo fajnych restauracji. Gdzie można tak naprawdę, nawet po zmroku, wyskoczyć do sklepu. I z Sao Paulo przenieśliśmy się do Rio. No bo, to jest taki punkt obowiązkowy. Rio już nie zrobiło takiego dobrego wrażenia. [śmiech] Rzeczywiście. Widać było, że jest dużo bardziej niebezpieczne, trochę takie bardziej zdegenerowane. Ale w Rio… Już w tym czasie kiedy byliśmy w Rio uderzyła pandemia i tak naprawdę nie mieliśmy okazji dobrze poznać tego miasta. A więc, już z Rio musieliśmy się trochę przedwcześnie zwijać. Ale jest to miejsce przepiękne. No ze względu na położenie, jest miejsce absolutnie przepiękne.

Miejsca dla początkujących cyfrowych nomadów

19:19 Wojtek: Rozumiem. W takim razie… Ok. No to rzeczywiście było sporo tych miejsc w ostatnim czasie dla Was. Jakie miejsca – myślisz – byłyby najlepsze dla cyfrowych nomadów? Właśnie żeby tam się przenieść… Na przykład – dla początkujących.

Dominik: Wiesz, każdy ma jakieś tam swoje kryteria, ale myślę że dla większości osób ważne jest to, żeby takie miejsce było bezpieczne. Żebyś miał w takim miejscu dostęp do sensownej służby zdrowia. No i oczywiście, żebyś miał internet, który działa – najlepiej stabilnie. Żeby nie było tak jak jest w niektórych miejscach, że ten internet zrywa połączenie co chwilę albo… tak do końca nie wiadomo jaka jest jego prędkość, bo raz jest szybki, raz jest wolny. I… No, tak jak wspomniałem – Tajlandia jest takim, jednym z takich miejsc. Więc jest świetna na początek. Wiem że Bali jest też bardzo popularnym miejscem wśród nomadów. Szczególnie południe Bali – Canggu. Ja na przykład nie miałem dobrego doświadczenia z internetem na Bali, ale to pewnie też zależy od miejsca i to też pewnie się zmienia. Dużo osób tam – przypuszczam, że bardzo inwestuje w to, żeby ten internet był dobry i stabilny. Co na przykład widać po coworkingach, które są mega profesjonalne i które tam zapewniają w ogóle jakieś zapasowe łącza. I… Wiec tak… To mi się bardzo podobało, że to jakby tak bardzo profesjonalnie tam jest załatwione. Więc cały ten biznes wokół tych nomadów rzeczywiście się tam kręci. I z tego względu jest to sensowne miejsce, żeby zacząć. Bo jeżeli ktoś, na przykład, też potrzebuje wsparcia ze strony innych osób, które są już na miejscu albo lubi po prostu się spotykać z innymi osobami, które robią to samo, no to w takich miejscach znajdzie całe mnóstwo takich osób. No, sam pewnie wiesz, że takich miejsc, które uchodzą za takie na przykład kolejne Chiang Mai albo miejsca, które jakoś tam mogą z nim konkurować, no to jest całe mnóstwo. Jedne z nich się sprawdzają lepiej, inne mniej. No wiesz – zależy jakie kto ma wymagania.

Dla mnie na przykład nie jest super istotne, żeby w takim miejscu była jakaś duża społeczność. Może jestem trochę dziwny, ale nie mam takiej potrzeby, żeby jakoś bardzo się integrować z innymi ludźmi, którzy tam na miejscu robią to samo i żeby wspólnie z nimi pracować z jakiegoś biura. Więc dla mnie, tak naprawdę wystarczy stabilny internet i fajna pogoda, dobra kuchnia. No i to żeby właśnie było bezpiecznie. Żebym w razie czego mógł skorzystać z jakiejś opieki medycznej. To są chyba jedyne warunki, tak naprawdę, które musi spełniać miejsce. No i takich miejsc jest sporo, tak naprawdę.

Wojtek: Rozumiem. No tak, skoro podróżujesz z narzeczoną, to jest to bardziej naturalne – na pewno. W jaki sposób szukacie zwykle miejsc do noclegu?

Dominik: Wiesz co, zazwyczaj przez Airbnb – niestety. Mówię „niestety”, dlatego że finansowo to nie za bardzo się opłaca. Ale poza Tajlandią, gdzie rzeczywiście udało nam się wbić do apartamentowca i zapytać czy możemy po prostu podpisać umowę na wynajem na miesiąc i to zrobiliśmy po sensownej jakieś cenie, to poza Tajlandią, tak naprawdę nigdzie nie wynajęliśmy mieszkania na warunkach takich jak wynajmowałby je lokals czy jakaś normalna osoba, która nie przyjeżdża tak trochę do pracy, ale trochę jednak wakacyjnie. Więc niestety byliśmy skazani trochę na Aribnb czy czasem na Booking.com. Natomiast fajne jest to, że na Airbnb często są zniżki miesięczne. A poza zniżkami miesięcznymi, na które często trafiliśmy, to często kiedy jakaś nowa inwestycja się pojawia i nowe mieszkanie jest oddawane do użytku, to jest jeszcze dodatkowa zniżka, z tego względu, że jesteś w pierwszym klientem. I to jest dosyć niesamowite.

Ale wiele z tych miejsc, w których mieszkaliśmy przez ten długi okres, to były miejsca zupełnie nowe – dopiero co oddane do użytku i my je wynajmowaliśmy po takiej cenie – no już dosyć takiej sensownej. Rzeczywiście – dużo niższej, niż one później były wystawiane na Airbnb. Więc mieliśmy dużo szczęścia. Tym się zajmuje moja narzeczona, rzeczywiście, wybieraniem tych kierunków i szukaniem miejsc. Ja jestem taką osobą, która później to zatwierdza. No, to – jak sam wiesz – nie jest proste i na to potrzeba dużo czasu, dużo energii, nerwów. I jeszcze, co jest też takie trudne, tak naprawdę, to za każdym razem jak do takiego nowego miejsca przyjeżdżasz, to musisz trochę poznać to miejsce i zobaczyć gdzie można zrobić zakupy, jak to miejsce w ogóle funkcjonuje, jak tam się poruszać. Każdego takiego nowego miejsca trochę trzeba się uczyć na nowo. Więc to jest jakieś obciążenie. No my… Na szczęście u nas, jakby te obowiązki, związane z tym, są dzielone. A w zasadzie większość z nich spoczywa na mojej narzeczonej, przez co ja jakby skupiam się na pracy i na jakichś tam innych rzeczach. Na przykład związanych z organizacją samochodu. No bo też w wielu z tych miejsc poruszamy się samochodem.

Na przykład teraz właśnie… Teraz jestem w ogóle na południu Włoch i tutaj sobie jeździmy dosyć sporo tym samochodem. Byliśmy na początku na Sycylii. Całą Sycylię w zasadzie wzdłuż i wszerz zjeździliśmy. Później z Sycylii przejechaliśmy na sam czubek – do tego włoskiego buta. A teraz jesteśmy na obcasie. Więc jesteśmy na południu Włoch cały czas, ale no to już jest taki… Już całkiem duży obszar tych Włoch sobie przejechaliśmy i zwiedziliśmy. I jest taki plan, że nawet dzisiaj właśnie muszę wymienić samochód, bo będziemy go oddawać w Neapolu, który jest już całkiem niedaleko stąd. Tak przy okazji wspomnę, że to jest w ogóle jeden z moich ulubionych sposobów na poznawanie kraju – czyli właśnie takie…, no taka jazda samochodem po nim. Szczególnie jak są fajne drogi i piękne widoki. To jest coś, co mnie niesamowicie relaksuje i strasznie lubię to robić. I akurat Ameryka Łacińska pod tym względem jest fantastyczna, po prostu.

Krajobrazy, które tam widzieliśmy z dróg, no były nieziemskie. W Argentynie czy w Chile – no coś pięknego. Najpiękniejsze drogi jakimi jechałem w życiu. Tak myślę. No… Zdecydowanie tak było. Jeszcze szczególnie jak się wyjeżdżało gdzieś wysoko w góry, to klimaty były zupełnie nieziemskie. Jakbyś nagle – wiesz – przeniósł się na jakąś inną planetę.

Praca, podróżowanie i zarządzanie czasem

26:28 Wojtek: Jasne. W jaki sposób łączysz pracę z tym zwiedzaniem i z właśnie z korzystaniem z tego miejsca, gdzie akurat jesteś? Jaki masz system jeśli chodzi o – nie wiem – zarządzanie czasem na przykład?

Dominik: To jest dobre pytanie. I to jest bardzo trudne, bo wymaga dobrej dyscypliny. I przypuszczam że…, to znaczy – jestem pewny, że dużo zależy od tego z kim pracujesz i w jakim jesteś aktualnie projekcie, z jakimi ludźmi. Ja przez większość czasu – tak jak mówiłem, miałem dużą swobodę, więc mogłem na przykład zacząć pracę dosyć wcześnie – nie miało to znaczenia czy inni pracują już czy nie. I dzieliłem sobie dzień na takie dwie części. Więc te pierwsze trzy, cztery godziny – pracowałem rano, później robiliśmy taką bardzo długą przerwę, w trakcie której mogliśmy sobie pozwiedzać i wracałem do pracy po południu, czy nawet późnym wieczorem. Pracowałem te dodatkowe trzy lub cztery godziny, żeby zamknąć ten taki dzień pracy. I to jest jeden tryb, który wykorzystywałem. Ale to się zmieniało.

W innych miejscach pracowałem po prostu – wiesz – takim jednym ciągiem, z przerwą na lunch. Zaczynałem wcześniej, starałem się skończyć jak najwcześniej. W innych miejscach zaczynałem dosyć późno i po prostu już pracowałem do wieczora. Więc to też się zmieniało. No taką rzeczą, która mi pomagała było włączenie stopera i kontrolowanie ile rzeczywiście godzin pracuję. Bez tego trudno by mi było czasem ogarnąć czy nie przesadzam, nie przeginam w jedną lub w drugą stronę. To też jest taka rzecz, w której trochę można się pogubić pracując zdalnie i z tego co wiem, to tendencja jest taka, że raczej pracujecie więcej niż mniej. Tak? Bo jest takie poczucie, że twojej pracy tak do końca nie widać, więc chcesz tam zostawić taki ślad. I ciężko powiedzieć „stop”. Ciężko powiedzieć „stop” – czasem, więc dlatego ja używałem stopera do tego, żeby wiedzieć dokładnie ile godzin pracuję.

Wojtek: A pracując – czy zwykle jesteś w mieszkaniu czy korzystasz z coworków albo z kawiarni?

Dominik: W mieszkaniu. Wiesz – to jest może trochę nietypowe i zdaję sobie sprawę, że mogę być… Może jestem trochę dziwną osobą, pod tym względem, ale zdecydowanie wolę pracę w samotności. Najczęściej w mieszkaniu. Dlatego też, kiedy szukamy mieszkania, to sprawdzamy czy tam jest na przykład jakiś… Czy sypialnia jest osobno? No w jednym pomieszczeniu trochę trudniej się skupić jak w nim jesteśmy cały czas razem. Więc taka idealna sytuacja jest kiedy mam jakiś swój kącik do pracy, gdzie mogę tak się w pełni skupić na tym co mam do zrobienia. Nigdy, szczerze mówiąc, nie lubiłem pracy z jakichś coworking spaces. Wiem, że to jest świetne do networkingu, do poznawania ludzi. No natomiast nie jestem przekonany, czy to jest najlepsze miejsce, kiedy rzeczywiście chcesz się skupić i zrobić jakąś pracę, która wymaga skupienia. Pewnie nie. Pewnie jednak większość osób, kiedy ma jakieś bardzo wymagające zadanie, to jednak woli się wyciszyć i gdzieś tam schować i skupić tylko i wyłącznie na tym. Ja tak pracuję – w zasadzie od zawsze. I tak lubię pracować.

Wojtek: Rozumiem. Ok. Czyli zwykle szukacie mieszkania korzystając z Airbnb albo Booking. Najczęściej tak, żeby było miejsce do pracy. Właśnie to jest bardzo ciekawe. Ja lubię rozkładać na czynniki pierwsze takie systemy, bo – nie wiem jak jest u Ciebie – ale w moim przypadku jest podobnież. Na przykład, szukając mieszkania patrzę na te rzeczy, na które zwykłe osoby raczej nie zwracają uwagi. [śmiech] Na przykład dla mnie ważne jest to, żeby stół dzienny nie był okrągły, tylko prostokątny. Bardzo nie lubię siedzieć i pracować przy okrągłym stole. U Was są też jakieś takie rzeczy, na które też zwracasz uwagę?

Dominik: No tak, jasne. Wiesz, na przykład, jak już spędzam w tym mieszkaniu tyle czasu, to ważne dla mnie, żeby był z niego jakiś fajny widok. Żeby można było za oknem popatrzeć na morze albo na góry, albo na jakąś fajną panoramę miasta. No w zasadzie odpada mieszkanie, które ma widok na ścianę czy na sąsiadów. Więc – tak. Więc na przykład to jest dla mnie istotne.

Miejsce, w którym można zostać „na stałe”

31:14 Wojtek: Ok. A czy spośród tych miejsc – powiedziałeś już, że polecał byś na pewno Tajlandię i Chiang Mai dla początkujących, bo tam łatwo jest się wdrożyć. Czy w którychś z tych miejsc, które odwiedzałeś moglibyście tam zostać rzeczywiście na dłuższy czas? Przeprowadzić się tam na stałe?

Dominik: No to też jest właśnie bardzo fajne pytanie. I to jest coś, nad czym się zastanawiamy od… no w zasadzie od początku. I każde z tych miejsc trochę tak testujemy pod tym kątem. I przyznam szczerze, że nie było żadnego miejsca, które spełniało by rzeczywiście wszystkie warunki, żeby można było, tak z całą stanowczością, powiedzieć: „Ok. Tutaj rzeczywiście można by zamieszkać na najbliższe dziesięć czy dwadzieścia lat”. Wydaje mi się, że nie ma takiego miejsca. Znaczy – być może istnieje, ale jeszcze w nim nie byliśmy. Natomiast, kilka miejsc było już dosyć blisko.

Przyznam, że bardzo się zakochaliśmy w Korei Południowej. I… W szczególności, jest taka wyspa na samym południu Korei – Jeju, która jest kapitalnym miejscem. Ona jest określana jako Koreańskie Hawaje – z tego względu, że jest bardzo piękna. I jest tam bardzo bujna roślinność. Przy tym… jest to wyspa wulkaniczna, więc są tam też takie wulkaniczne skały i plaże. I poza tym, że to miejsce jest piękne, no to jest też bardzo rozwinięte, bardzo bezpieczne. Z fantastycznymi, miłymi Koreańczykami, którzy są przekochani. I to miejsce rzeczywiście było na szczycie takiej naszej osobistej listy: „miejsc do których moglibyśmy się przeprowadzić tak już, na dłużej”. Ale przyznam, że teraz jak wróciliśmy do Europy, to to miejsce wydaje się tak niesamowicie odległe i egzotyczne, że ten pomysł wydaje mi się taki dosyć szalony. No nie wiem. Może jak wrócimy jeszcze raz do Azji, to znowu ten plan stanie taki się bardziej namacalny.

Ale teraz bardziej myślimy o jakimś miejscu jednak trochę bliżej Polski. Z tego względu, że mamy tutaj rodziny i fajnie by było odwiedzać Polskę od czasu do czasu, nie spędzając w samolocie tych dwunastu godzin na przykład. Więc potencjalnie w Europie są takie miejsca i wcześniej… no nie… tak jak mówiłem – spędziliśmy rok czasu ponad w Azji i później w Ameryce Łacińskiej więc jeszcze Europy tak nie eksplorowaliśmy. Teraz dopiero zaczynamy to robić.

Na przykład bardzo nam się spodobała Kreta. I to było miejsce, o którym rzeczywiście powiedziałem, że chyba mógłbym tam mieszkać. I mógłbym tam mieć właśnie taki dom z pięknym widokiem. No i prowadzić tam, tak naprawdę takie, proste życie. Robić raz na jakiś czas jakieś zakupy, podjechać do jakiegoś większego miasta – jak jest potrzeba, ale przez większość czasu po prostu siedzieć sobie i prowadzić spokojne życie z takiego miłego domku z pięknym widokiem. No oczywiste jest – może nie dla każdego to jest takie istotne, ale dla nas jest oczywiste – że w takim miejscu istotna jest pogoda i to żeby było dużo słonecznych dni, a najlepiej żeby zima nie była bardzo chłodna. Więc tak, takich miejsc w Europie nie ma dużo, ale no będziemy je właśnie teraz sprawdzać po kolei. I może znajdziemy takie miejsce, gdzie rzeczywiście przeprowadzimy się już tak bardziej na stałe. Bo może od razu powiem, że mamy na liście oczywiście Wyspy Kanaryjskie, Portugalię, południe Hiszpanii. No to są takie miejsca, w których chcemy tak troszkę pomieszkać. W tym roku. Może nie we wszystkich, no bo już teraz się zaczyna robić chłodniej. Ale jak nie uda się w tym roku, no to w przyszłym. Tak więc podsumowując – cały czas szukamy takiego miejsca idealnego. No ale wierzę w to, że znajdziemy takie miejsce, które będzie spełniać chociaż większość tych warunków.

Wojtek: Czyli planujecie… Czy planujecie już niedługo się gdzieś w cudzysłowie ustatkować? Czy na razie jednak kontynuujecie podróż?

Dominik: Ogólnie, chcielibyśmy kontynuować, ale fajnie by było mieć na horyzoncie takie miejsce albo już może nawet w niedalekiej przyszłości taką swoją bazę, gdzie spędzasz większość czasu. I…, no takie miejsce, które jest Twoją przystanią. To też daje taki spokój ducha. Jak pewnie sam wiesz, takie przemieszczanie się z miejsca na miejsce jest super ekscytujące ale no jesteś czasem… To powoduje też taką nerwowość, bo brakuje Ci stabilizacji. Nie masz takiego swojego miejsca. To znaczy – tak jak wspomniałem – my mamy mieszkania. Małe mieszkania – malutkie studio w Warszawie i malutkie studio w Krakowie. Natomiast, to nie są mieszkania, które nadają się rzeczywiście do takiego komfortowego mieszkania. Nie mówiąc o tym, że Polska ma trochę problem z klimatem, z pogodą i z ilością dni kiedy po prostu ta pogoda jest dosyć depresyjna. Dla nas to jest bardzo ważne, żeby było słońce, które od razu tak jakby daje Ci dobrą energię. Pewnie też zauważyłeś, że to też wpływa na taki ogólny klimat, który panuje w danym miejscu. I ogólnie – ludzie są po prostu bardziej tacy uśmiechnięci i zadowoleni z życia, właśnie w tych miejscach, gdzie jest po prostu dużo słońca. Jest taka zależność.

Wojtek: Myślę że tak. Też to zauważyłem. Akurat to też jest zależne, myślę, od danej lokalnej kultury. Ale myślę, że jest to jakaś reguła rzeczywiście, że w bardziej słonecznych miejscach, czy to jest właśnie południe Europy czy inne kontynenty i właśnie rejony gdzie ta pogoda jest dobra cały czas, na to rzeczywiście widać, że tym ludziom żyje się bardzo dobrze i są bardzo uśmiechnięci. Myślę że coś w tym jest, rzeczywiście.

Rady dla początkujących digital nomadów

37:43 Wojtek: Dominik, a czy miałbyś może jakieś rady dla bardziej początkujących osób? Szczególnie takich, które nie mają dużego doświadczenia w takim nomadowaniu i chciałyby wyjechać pierwszy raz.

Dominik: I mówimy tutaj o osobach, które już wiedzą z czym się wiąże praca zdalna? No bo, jakby też od tego trzeba zacząć. No i zobaczyć, czy taki tryb pracy zdalnej w ogóle Ci pasuje. A żeby tak naprawdę to sprawdzić, to nawet nie musisz nigdzie wyjeżdżać. Można tak naprawdę, pewnie w bieżącej pracy, już próbować takiej pracy zdalnej i też testować jak się to sprawdza. Więc jeżeli już mówimy o osobach, które rzeczywiście doświadczyły tego i widzą, że to jest tryb pracy, który im się podoba – no cóż – no to najprostszym testem jest w takim razie wyjechanie gdzieś dalej, ale na jakiś krótszy okres czasu. Z taką zawsze furtką, że wracasz. Jeżeli Ci się to nie spodoba z różnych względów, to nie musisz tego kontynuować, bo dalej masz swoje miejsce, w którym jest wszystko po staremu. I myślę, że takim sensownym kierunkiem jest po prostu zwiększanie tej liczby dni z dala od domu. I jeżeli ktoś nie jest pewny, czy taki dłuższy wyjazd się u niego sprawdzi, no to robienie tego bardzo stopniowo.

Wojtek: Rozumiem. Czyli sprawdzaniem po trochu i potem jeśli wszystko jest ok, to zostawanie na dłuższy czas w danym miejscu. Ok.

Dominik: No i na pewno warto też zacząć od takiego miejsca, które jest sprawdzone pod tym względem. To znaczy, na pewno nikomu nie radziłbym wybranie się w jakieś miejsce hardkorowe, jeżeli to jest jego pierwsze miejsce, w którym ma zamiar mieszkać i z niego pracować. No bo może to się źle skończyć i…

Wojtek: Co masz na myśli przez hardkorowe?

Dominik: No, jeżeli by to było… Wiesz, są takie miejsca, do których nomadzi pewnie nie zaglądają zbyt często z uwagi właśnie na to, że… na przykład na infrastrukturę. Na to, że internet tam zupełnie nie działa, albo że są to miejsca jakoś wyjątkowo niebezpieczne, czy ponure. Więc wiem, że jest taki typ podróżników, dla których takie miejsca są super ekscytujące i dużo osób właśnie ciągnie do takich miejsc niebezpiecznych, bardziej takich z dala od turystycznych szlaków. Ok. Rozumiem, że to może być oczywiście ciekawe i ekscytujące. Natomiast, takiego miejsca na pewno bym nie wybrał czy nie polecił do pracy zdalnej. Tym bardziej – do eksperymentowania z pracą zdalną. Więc to jest trochę inny tryb podróżowania.

40:32 Wojtek: Rozumiem. Ok. Dominik dowiedzieliśmy się rzeczywiście dosyć sporo na temat Twoich doświadczeń. Szczególnie w Azji i Ameryce Łacińskiej. Czy chciałbyś coś jeszcze dodać?

Dominik: Wiesz co, no pewnie to też nie będzie na Twoich słuchaczy i widzów zaskoczeniem, no ale mogę tylko potwierdzić, że taki tryb pracy i taki tryb życia jest czymś absolutnie fantastycznym. I to jest naprawdę wspaniała sprawa, że w obecnych czasach możemy prowadzić takie życie i łączyć poznawanie świata, kultury, zwiedzanie z pracą. Jest to coś zupełnie wyjątkowego i coś z czego trzeba się bardzo cieszyć i to doceniać – każdego dnia.

Wojtek: Super. Dominik, dzięki jeszcze raz za podzielenie się Twoimi doświadczeniami. I cóż – życzę Ci jak najwięcej uśmiechniętych ludzi na co dzień. I żeby ci ludzie też byli nie tylko w miejscach słonecznych, ale wszędzie. I samych dobrych doświadczeń w podróżach. Dzięki jeszcze raz.

Dominik: Dzięki. Tobie też życzę wszystkiego najlepszego i powodzenia.

41:53 Mam nadzieję, że wywiad z Dominikiem zainspirował Was do działania. Tymczasem ja już zapraszam do kolejnych wywiadów i do śledzenia profilu Na Zdalniaku w social media.

Dzięki za wysłuchanie. A my spotykamy się już za dwa tygodnie. Słyszymy się Na Zdalniaku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Korzystanie ze strony oznacza zgodę na użycie ciasteczek. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close